Z rana wzięłam szybki prysznic i dołączyłam do reszty . Strasznie mi się
kręciło w głowie. Położyłam się na kanapie , bo nie mogłam już wyrobić
.Chwyciłam Iwe za rękę i zaczęłam krzyczeć . Sama nie wiem czemu , ale byłam
strasznie nerwowa. Zobaczyłam tylko, że Roberta nie ma już nie mogłam sobie dać
rady. Wszyscy byli bardzo zdziwieni co się ze mną dzieje . Miałam mnóstwo
energi , zwinnie poruszałam się nawet z moją złamaną nogą. W końcu wróciła moja
mama do domu, ale to chyba była nieodpowiednia pora. Zastała cały bałagan , a
mnie w nim . Tato jeszcze był w pracy więc nie było szans żeby to zauważył . Ze
mną byli tylko jeszcze Marco i Mario , bo dziewczyny jak zwykle pod lustrem .
Zaczęliśmy sprzątać to wszystko , bo nie szło ogarnąć. Po jakimś czasie już nie
mogłam i się położyłam . Przyszła do
mnie Marta , bo chciała się dowiedzieć co tu się wczoraj działo . No to więc ja
zaczęłam opowiadać o niej i Mo . Ogólnie to była zdzwoniona , a potem się nawet
ucieszyła.
- To by wyjaśniało te wszystkie sms-y. – powiedziała .
- Hahahah . Oj kochana kochana – powiedziałam.
Usiadłyśmy i dokończyłyśmy całą rozmowe.
Iwona przyniosła nam na pocieszenie wino i zaczęłyśmy sobie polewać. Po
jakimś czasie leżałyśmy już wszystkie na łóżku z braku sił . Takie właśnie
zastał nas Robert , z którym niby byłam umówiona. Troszkę sobie chyba
przesadziłyśmy …
- Co wy tutaj odpierniczacie ? – zapytał.
- Blablabla. – odpowiedziałam.
- Okej . Czyli sobie popiłyście . No to brawo . Co ja mam z wami zrobić ?
– zapytał .
- Idź sobie ! – powiedziałam
surowo.
W końcu wstałam i ruszyłam dupsko . Weszłam do mojego pokoju i zastałam
tam fochniętego Lewego . Usiadłam mu na kolanach i przeprosiłam za to co
powiedziałam. Później dołączyła już do nas Iwona , a po Marte przyjechal Mo. Ku
naszemu zdziwieniu wparował do nas Marco , bo usłyszał , że pijane leżymy .
Wyśmiałam go od razu.
- Jejku ! człowieku ! czy ktoś ci
kazał przyjechać ? – zapytałam
-
Tak – powiedział i rzucił się na nas z gilgotkami . Byłam normalnie wściekła ,
bo nie miałam już siły , a on mnie jeszcze męczył . Wzięłam wkurzona wstałam i
wyszłam . Ubrałam płaszcz i opuściłam dom . Znaleźli Mnie po godzinie w parku i
zabrali do domu . Miałam bardzo kiepski dzień . Nie do opisania. Sama już nie
ogarniam co się działo …
Po jakimś czasie wyszłam z Judytą na miasto . Robert miał też iść , ale
do lekarza. Ostatnio coś go biodro bolało i cały czas marudził. Idąc do galerii
zauważyłam spacerujących za rękę Roberta i Anię. Przystałam na chwilkę i
popatrzyłam na nich . Wyglądało to jakby byli parą . Nie mogłam wytrzymać.
Zaczęli się przytulać , obściskiwać … Zostawiłam samą siostrę w galeri i uciekłam z
płaczem do domu . Reus przyjechał po rzeczy Iwony , bo mieli gdzieś razem
wyjechać. Zastał mnie w tym tragicznym stanie . Przytulił mnie i pocieszył .
- Słuchaj ! Ja mu za*ebie za to ! Nikt nie będzie krzywdził mojej siostry
! A szczególnie nie będzie jej oszukiwał !!! – powiedział.
-Spokojnie . Ja z nim sama to załatwie. Zdążyłam cyknąć im fotki .
Dostanie za swoje ! – powiedziałam.
Marco miał całą koszulkę mokrą od moich łez. Chwycił telefon i zadzwonił
do niej . Odpowiedział jej o wszystkim , a ona natychmiast przyjechała. Usiadła
koło mnie i przytuliła.
- Oj , niee. Ja mu dzisiaj do tej d*py nakopię. Niech tylko spotkam Ankę –
powiedziała.
Dobrze się złożyło , bo przyjechał Lewy wszedł do pokoju , a ja
zdenerwowana wstałam .
- Spi*rdalaj do Anki ! Idź stąd ! – krzyknęłam.
- To nie tak . Słuchaj , ja zawsze ją kochałem , ale nie chciałem ciebie skrzywdzić ! Zostańmy przyjaciółmi ,
proszę cię.
- Nigdy . Po tym co mi zrobiłeś nie zasługujesz na moją przyjaźń.
- No proszę. Nie chciałem ciebie skrzywdzić . Kocham ją , tak jak ciebie
kiedyś…
- WYPIER*ALAJ z mojego domu ! –
powiedziałam.
- Dobra. Spierd*laj ode mnie i od Anki – powiedział.
Trzasnęłam drzwiami i rozpłakałam się. Przyszła nagle moja mama. Musiałam
się troszkę ogarnąć , bo nie wiedziałam czy jej o tym powiedzieć. Jednak ona
już wiedziała o co chodzi..
-Córeczko. Nie płacz. Nie jest
tego wart ! – przytuliła mnie mocno .
Jak już wszyscy mnie zostawili wzięłam torbę i zaczęłam się pakować.
Miałam gdzieś wszystko . Wzięłam samochód i wyjechałam . Zostawiłam tylko małą
karteczkę.
·
Nie szukajcie mnie. Wyjeżdżam , ale nie wiem kiedy wrócę .
Trzymajcie się . Muszę troszkę odpocząć *
Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Oli .
- Hej żabko . Szykuj miejsce. Jutro wbijam. – powiedziałam.
- Hej mała. Czemu ? A Robert? - zapytała.
- Nie chcę mi się o nim gadać – krzyknęłam.
- Dobra ide wyposażyć lodówkę. Czekałam . – powiedziała.
Dojechałam dosyć szybko , gdyż chciałam być jak najdalej od Dortmundu .
Miałam mnóstwo wiadomości i połonczeń nie odebranych . Rzuciłam się w ramiona
Oli .
- Czzeeeść. Jejku już miesiąc ciebie nie widziałam ! – krzyknęłam.
- Heeej. A co się stało ? Mogę wiedzieć – powiedziała.
-Robert mnie zdradził i zerwał ze mną .
–powiedziałam i rozpłakałam się
- No już , już dobrze. Chodźmy do domu , mam nutellę i sok bananowy . Ola
dobrze wiedziała , że uwielbiam to .
Rzuciłam torbą i zeszłam na dół . Wiedziałam dobrze , że nie będę mieć
takiego luksu jak w Niemczech , ale cieszyłam
się , że nie spotkam żadnego piłkarza. Zadzwoniła Iwona:
- Hej mała ! gdzie ty jesteś ? – wyrwał jej telefon Reus.
-Nie martw się jestem daleko od Roberta. Mam nadzieję ,że go już nigdy
nie spotkam . Powodzenia w jutrzejszym meczu – powiedziałam.
- Wracaj do nas ! Nie patrz na jakiegoś ‘ Lewego ‘
- Nie mogę ! Nawet najgłupszy sok mi go przypomina – powiedziałam
płacząc.
- Masz być jutro , albo ja po ciebie przyjeżdżam – krzyknął .
-
No to się już szykuj …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz