czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 23



Chłopacy przygotowali niezłą imprezkę.  Kupili nam wino oczywiście , bo stwierdzili , że dziewczyny nie lubią wódki , ale spoko . Wojtek najszybciej stracił panowanie nad sobą . Jak zwykle Łukasz dotrzymywał nam towarzystwa , a tu nagle przyszedł Fornalik . Poznałyśmy go i dobrze było , a pan Waldek do towarzystwa w sam raz. Spotkałam Sebastiana ja wgl. O nim zapomniałam . Impreza była do rana , ale my musiałyśmy wrócić wcześniej do hotelu . Trzeba było się wyspać , w końcu jutro autobusem do domu . Przespałyśmy się szybko , spakowałyśmy i na przystanek . Wielkim zaskoczeniem było to , że czekał tam na mnie Wojtek, Łukasz , Sebastian , Kuba i mój Robert. Każdy z nich dał nam po różyczce na pożegnanie . Ja oczywiście musiałam się popłakać jak zwykle , no ale cóż. 
- Ciężko mi będzie bez ciebie – powiedziałam.
- Mi też oczywiście , zobaczymy się dopiero za miesiąc , ale oczywiście dzisiaj jeszcze na skejpie pogadamy – powiedział i przytulił mnie bardzo mocno.
- Chciałabym z tobą walentynki spędzić , ale mam szkołę – powiedziałam.
W tym momencie Robert dał mi paczkę ogromną . Co tam jest ?- zapytałam
- Miś na walentynki – powiedział.
Dobrze , że miałam przy sobie tego misia i nasze zdjęcie . Widać było , że się ucieszył . Dla całej drużyny wywołałam im jak każdy skacze na treningu . Ciekawe czy im się spodoba ? – pomyślałam
No i właśnie nadjechał autobus . Pożegnałam się z wszystkimi i pocałowałam Roberta. Popłakałam się i szybko usiadłam koło szyby , żebym mogła jeszcze mu zdjęcie zrobić. Jak dobrze , że zdążyłam . Zrobiłam też Wojtkowi i reszcie. Będę miała niezłą pamiątkę , a miś będzie mi zawsze dodawał otuchy !

Na dworcu czekali na nas rodzice. Musiałyśmy się wszystkie pożegnać , gdyż Ola mieszka daleko od nas zresztą Iwona też. Znowu łzy jak zwykle. Mama dopytywała mnie skąd mam tego misia. Wzięłam się na odwagę i jej opowiedziałam całą historię. Chyba jednak źle myślałam , moja mama ucieszyła się , że poznałyśmy dobrych ludzi .
- Będziecie miały co wspominać! – powiedziała mama.
- Tak na pewno – powiedziałam.
Szybko się wykąpałam i do łóżka . Towarzyszył mi mój ogromny miś , z którym będę codziennie spała. Ogólnie to zapomniałam zadzwonić do Roberta , ale ja wolałam go nie budzić , było nad ranem . Chybaże zrobili sobie jakąś imprezkę , a tam nie będę im przeszkadzać. Odespałam sobie za wszystkie czasy . Wstałam o 13 i pierwsze co zrobiłam to złapałam telefon i zadzwoniłam do mojego skarba.
- Cześć , kochanie ;) – powiedział Robert.
- Cześć , słońce – powiedziałam.
- Jak tam ? – zapytał.
- No dobrze , odespałam się za wszystkie czasy . – powiedziałam.
- Miałaś zadzwonić jak dojedziesz – powiedział.
-Tak , ale było nad ranem , a nie wiedziałam czy ty śpisz czy nie – powiedziałam
-No już dobrze . Całą noc o tobie myślałem – powiedział
- Ja całą noc spałam na misiu ode ciebie – powiedziałam
- Kochanie , zadzwonię wieczorem na skejpie , bo za 2 godziny lecimy do Dortmundu – powiedział
- No dobrze – powiedziałam i się rozłączyłam.
Widać było po tej rozmowie , że Robert się martwił . No , ale chyba to dobrze .

Ferie szybko minęły. Oczywiście w szkole nic nowego , chociaż … odwróciły się ode mnie moje przyjaciółki . Często doprowadzały mnie do płaczu . Powodem tego były plotki rozprowadzone przez osoby , które nigdy ze mną nie gadały. Mądra ja zaczęłam się ciąć . Okazało się , że ja niby we ferie byłam z jednej z nich chłopakiem . Oczywiście to nie możliwe , gdyż ja byłam z Robertem , a wiadome było to , że nikt mi nie uwierzy . Jednak nie mogłam się tak od razu poddać . Pierwszy dzień okazał się najgorszym w moim życiu . Zdajecie sobie pewnie sprawę jak to jest stracić dwie przyjaciółki . Teraz to już nie miałam się do kogo odezwać . W domu wtulałam się w poduszkę i płakałam . Jedyne co mi pomagało to najgłośniejsza muzyka , albo rozmowa z Robertem .  Często dzwoniłam też do Oli i Iwy . Ufam im najbardziej . środa mi kiepsko bardzo minęła , aż w końcu nie zadzwonił Robert. W sumie to nie mieliśmy o czym rozmawiać . Troszkę go zdołowałam , bo nie wiem co on mógł sobie pomyśleć . Spać też nie mogłam , cała noc była taka nijaka .
W Dortmundzie
Chłopacy oczywiście wyskoczyli sobie na miasto . Każdy z nich musiał przemyśleć wszystko co zrobił . Okazało się też , że Łukasz znalazł sobie dziewczynę . Jednak nie poszli z nimi Mario i Marco , potem już nikt nie wiedział co się z nimi dzieje. Stali się niedostępni dla wszystkich . W końcu Robert odważył się i poszedł do nich . Zdziwił się bardzo atmosferą panującą w domu u Reusa. Pokój był nie wywietrzony , tak jakoś szaro tam było.
- Co się z wami dzieje ? –zapytał Robert.
- A ty jak się trzymasz? Mi za łatwo nie jest ! – powiedział Marco .
- Oczywiście , że tęsknię za moją księżniczką , ale nie mogę się od razu poddawać. Głowa do góry . Niedługo jest mecz. Zabiorę was ze sobą – powiedział Robert.
- Do tego czasu to kopnę w kalendarz – powiedział Mario .
Lewemu nie podobało się to za bardzo . Wyciągnął ich więc na spacer. Przeszli się do parku , a potem do klubu . Coś im nie szło ,więc Robert skorzystał z pomocy Łukasza . On to potrafi poprawić człowiekowi humor !






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz