Chłopacy przygotowali niezłą
imprezkę. Kupili nam wino oczywiście ,
bo stwierdzili , że dziewczyny nie lubią wódki , ale spoko . Wojtek najszybciej
stracił panowanie nad sobą . Jak zwykle Łukasz dotrzymywał nam towarzystwa , a
tu nagle przyszedł Fornalik . Poznałyśmy go i dobrze było , a pan Waldek do
towarzystwa w sam raz. Spotkałam Sebastiana ja wgl. O nim zapomniałam . Impreza
była do rana , ale my musiałyśmy wrócić wcześniej do hotelu . Trzeba było się
wyspać , w końcu jutro autobusem do domu . Przespałyśmy się szybko ,
spakowałyśmy i na przystanek . Wielkim zaskoczeniem było to , że czekał tam na
mnie Wojtek, Łukasz , Sebastian , Kuba i mój Robert. Każdy z nich dał nam po
różyczce na pożegnanie . Ja oczywiście musiałam się popłakać jak zwykle , no
ale cóż.
- Ciężko mi będzie bez ciebie –
powiedziałam.
- Mi też oczywiście , zobaczymy się
dopiero za miesiąc , ale oczywiście dzisiaj jeszcze na skejpie pogadamy –
powiedział i przytulił mnie bardzo mocno.
- Chciałabym z tobą walentynki
spędzić , ale mam szkołę – powiedziałam.
W tym momencie Robert dał mi paczkę
ogromną . Co tam jest ?- zapytałam
- Miś na walentynki – powiedział.
Dobrze , że miałam przy sobie tego
misia i nasze zdjęcie . Widać było , że się ucieszył . Dla całej drużyny
wywołałam im jak każdy skacze na treningu . Ciekawe czy im się spodoba ? –
pomyślałam
No i właśnie nadjechał autobus .
Pożegnałam się z wszystkimi i pocałowałam Roberta. Popłakałam się i szybko
usiadłam koło szyby , żebym mogła jeszcze mu zdjęcie zrobić. Jak dobrze , że
zdążyłam . Zrobiłam też Wojtkowi i reszcie. Będę miała niezłą pamiątkę , a miś
będzie mi zawsze dodawał otuchy !
Na dworcu czekali na nas rodzice.
Musiałyśmy się wszystkie pożegnać , gdyż Ola mieszka daleko od nas zresztą
Iwona też. Znowu łzy jak zwykle. Mama dopytywała mnie skąd mam tego misia.
Wzięłam się na odwagę i jej opowiedziałam całą historię. Chyba jednak źle
myślałam , moja mama ucieszyła się , że poznałyśmy dobrych ludzi .
- Będziecie miały co wspominać! –
powiedziała mama.
- Tak na pewno – powiedziałam.
Szybko się wykąpałam i do łóżka .
Towarzyszył mi mój ogromny miś , z którym będę codziennie spała. Ogólnie to
zapomniałam zadzwonić do Roberta , ale ja wolałam go nie budzić , było nad
ranem . Chybaże zrobili sobie jakąś imprezkę , a tam nie będę im przeszkadzać.
Odespałam sobie za wszystkie czasy . Wstałam o 13 i pierwsze co zrobiłam to
złapałam telefon i zadzwoniłam do mojego skarba.
- Cześć , kochanie ;) – powiedział
Robert.
- Cześć , słońce – powiedziałam.
- Jak tam ? – zapytał.
- No dobrze , odespałam się za
wszystkie czasy . – powiedziałam.
- Miałaś zadzwonić jak dojedziesz –
powiedział.
-Tak , ale było nad ranem , a nie
wiedziałam czy ty śpisz czy nie – powiedziałam
-No już dobrze . Całą noc o tobie
myślałem – powiedział
- Ja całą noc spałam na misiu ode
ciebie – powiedziałam
- Kochanie , zadzwonię wieczorem na
skejpie , bo za 2 godziny lecimy do Dortmundu – powiedział
- No dobrze – powiedziałam i się
rozłączyłam.
Widać było po tej rozmowie , że
Robert się martwił . No , ale chyba to dobrze .
Ferie szybko minęły. Oczywiście w
szkole nic nowego , chociaż … odwróciły się ode mnie moje przyjaciółki . Często
doprowadzały mnie do płaczu . Powodem tego były plotki rozprowadzone przez
osoby , które nigdy ze mną nie gadały. Mądra ja zaczęłam się ciąć . Okazało się
, że ja niby we ferie byłam z jednej z nich chłopakiem . Oczywiście to nie
możliwe , gdyż ja byłam z Robertem , a wiadome było to , że nikt mi nie uwierzy
. Jednak nie mogłam się tak od razu poddać . Pierwszy dzień okazał się
najgorszym w moim życiu . Zdajecie sobie pewnie sprawę jak to jest stracić dwie
przyjaciółki . Teraz to już nie miałam się do kogo odezwać . W domu wtulałam
się w poduszkę i płakałam . Jedyne co mi pomagało to najgłośniejsza muzyka ,
albo rozmowa z Robertem . Często
dzwoniłam też do Oli i Iwy . Ufam im najbardziej . środa mi kiepsko bardzo
minęła , aż w końcu nie zadzwonił Robert. W sumie to nie mieliśmy o czym
rozmawiać . Troszkę go zdołowałam , bo nie wiem co on mógł sobie pomyśleć .
Spać też nie mogłam , cała noc była taka nijaka .
W Dortmundzie
Chłopacy oczywiście wyskoczyli sobie
na miasto . Każdy z nich musiał przemyśleć wszystko co zrobił . Okazało się też
, że Łukasz znalazł sobie dziewczynę . Jednak nie poszli z nimi Mario i Marco ,
potem już nikt nie wiedział co się z nimi dzieje. Stali się niedostępni dla
wszystkich . W końcu Robert odważył się i poszedł do nich . Zdziwił się bardzo
atmosferą panującą w domu u Reusa. Pokój był nie wywietrzony , tak jakoś szaro
tam było.
- Co się z wami dzieje ? –zapytał
Robert.
- A ty jak się trzymasz? Mi za łatwo
nie jest ! – powiedział Marco .
- Oczywiście , że tęsknię za moją
księżniczką , ale nie mogę się od razu poddawać. Głowa do góry . Niedługo jest
mecz. Zabiorę was ze sobą – powiedział Robert.
- Do tego czasu to kopnę w kalendarz
– powiedział Mario .
Lewemu nie podobało się to za bardzo
. Wyciągnął ich więc na spacer. Przeszli się do parku , a potem do klubu . Coś
im nie szło ,więc Robert skorzystał z pomocy Łukasza . On to potrafi poprawić
człowiekowi humor !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz