Impreza się rozkręcała
, w końcu musieli wszyscy zatańczyć ,bo by rady nie dali . Mnie szybko
rozbolała głowa , ale mimo bólu wolałam zostać ,żeby Robert nie zrobił czegoś
głupiego. Po jakimś czasie już nie dawałam rady i poszłam spać do mojego pokoju
. Miałam ciekawy sen :
No to tak , miałam z
Robertem córeczkę Kingę , Mario z Judytą Kamila , Ola z Iwą były w ciąży. To
pewnego dnia miałam z Robertem rocznicę ślubu dokładnie to był 18 lipca. Lewy wziął na ręce naszą córkę i pobiegł do Marco
.
- Siema stary –
powiedział trzymając Kingusię na rękach
- Siema – powiedział
- Mam do ciebie sprawe
, zajmiesz się Kingą , bo dzisiaj z Zuzą mamy rocznicę ślubu i muszę coś
przygotować – powiedział Robert
- Dobra daj ją –
powiedział Marco , a Kinga się do niego słodko uśmiechała
- Dzięki , tu masz
mleko , słoiczki z jedzeniem i pieluszki – powiedział Robert
- Dobra , dobra –
powiedział Marco
- Zadzwoniłem do
piszczka , żeby przywiózł Jagódkę do zabawy – powiedział
- Spoko – powiedział
Marco
Robert w pośpiechu pobiegł na miasto , wręczając Kingę Reusowi .
Zakłopotany nie wiedział co robić , a córka Lewego była głodna. Marco wlał na
miseczkę zupkę pomidorową i próbował zachęcić do spożycia Kingę. Ona była
uparta jak osioł . Chciał włożyć jej do ust łyżkę zupki , ale ona oblała go
całego nią. Tak , więc Reus był cały pomidorowy i niezadowolony. Wcale się mu
nie dziwię. I wtedy wkroczył tam Łukasz z córcią.
Oczywiście najpierw wyśmiał kolegę , że nie ma podejścia do dziecka , ale samemu lepiej mu nie poszło . Marco się szybko przebrał , a Kinga narobiła w pieluszkę .
Oczywiście najpierw wyśmiał kolegę , że nie ma podejścia do dziecka , ale samemu lepiej mu nie poszło . Marco się szybko przebrał , a Kinga narobiła w pieluszkę .
- No to teraz ty zmieniasz – powiedział Łukasz
- No oczywiście – powiedział Reus
Nie było to za fajne , bo Kinga uciekała przed reusem i nie mógł za bardzo jej dogonić. Nie ukrywajmy tego , że wczoraj sobie troszeczkę wypił .
- Łukasz, no rusz się i pomóż mi ją złapać ! – krzyknął zły Marco
- Nie chce mi się , kochanie- powiedział
- A niech cię..-i nie dokończył
Biedny Marco , sam musiał się zajmować dziećmi , czekając jeszcze na
swoje.
Sen za długi nie był , bo Robert wchodząc do łóżka na mnie nadepnął .
Było coś około 6 rano . Ja już byłam wyspana , ale nie chciało mi się
ruszać. Po jakimś czasie , wstałam ,
ubrałam się i poszłam do kuchni Marco. Siedział tam głodny Łukasz.
- Zuziuu – powiedział
- Tak ? – zapytałam
- Mogłabyś zrobić mi kanapkę ? – zapytał
- Oczywiście , Łukaszku – powiedziałam
Usiadłam koło niego i zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Troszkę poopowiadał mi
co się działo jak mnie nie było . Dowiedziałam się ciekawych rzeczy np. że Robert siedział u Kuby na kolanach ,
Judyta pomyliła łóżka i weszła do Reusa . Widać ciekawie było . Po chwili do
kuchni wszedł Mario.
- Ja Pierd*lę , ale mnie głowa boli – powiedział
- Weź tabletkę , słoneczko – powiedziałam
- Dobrze , dobrze – powiedział
Nie żebym zdradzała Roberta czy coś , ale lubię do kogoś powiedzieć
słoneczko , albo kochanie. I tak do kuchni przychodzili po kolei wszyscy , aż w
końcu brakło miejsca przy stole i ja zeszłam z krzesła ustępując Iwonce. Lewy
wziął mnie na kolana i pocałował .
- dosyć ciekawie wczoraj było – powiedziałam do Roberta
- za szybko poszłaś , później było
ciekawiej – powiedział
- To znaczy ? – zapytałam
- No ciekawie było – powiedział i potem już się nie odzywał
Coś mu jednak było i żeby go troszkę wkurzyć usiadłam na kolanach
Piszczka , ale on nie reagował .
- Co by mu było ? – zapytałam Łukasza
- A nie wiem o co mu chodzi – powiedział
Mario poszedł do sklepu ,żeby kupić nam winko . Chłopcy zaczęli od
śniadania sobie polewać , ale chyba zapomnieli , że jakoś do domu muszą wrócić
!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz