Rano obudziła mnie
Iwona.
- Szybko , szybko .
Judyta zemdlała – powiedziała
- Kurde , po karetkę
szybko dzwońcie ! – już zadzwoniliśmy
- Gdzie ją
znaleźliście? – zapytałam
- Stała koło mnie u
niej w pokoju . I się przewróciła – powiedziała
- Kurdeee, dzwonię do
Mario !- powiedziałam
Oczywiście ten nie
raczył odebrać. Dopiero za trzecim razem.
- Słuchaj , Judyta
zemdlała – powiedziałam
- Zaraz
będę – powiedział
- Dobra czekam – powiedziałam
Weszłam do pokoju
siostry . Torres trzymał ją na rękach , żeby chociaż troszeczkę zgięta była.
Gotze przyjechał szybko , wziął ją na swoje ręce.
- Co tutaj się stało ?
– zapytał
- No przewróciła się –
powiedziała Iwona
- Ale jak ? – zapytał
- No stała koło mnie i
upadła – powiedziała
- No Kurde , oby jej
nic nie było – powiedziałam
- Muszę zadzwonić do
Roberta i to szybko – powiedziałam
Chwyciłam telefon i
wykręciłam numer . Mario poleciały łzy .
- Halo ? –zapytał
Robert
- Słuchaj, Judyta
zemdlała . przyjedziesz ? – zapytałam
- Nie jestem w stanie ,
ale zaraz będę – powiedział
- Ok. Czekamy –
powiedział
Poszłam do pokoju i
ubrałam się . Musiałam pogadać z Gotze w cztery oczy.
- Będziesz przy niej w szpitalu ? – zapytałam
- Oczywiście , że będę
– powiedział
- Ja też , muszę być –
powiedziałam
- Zobaczymy czy nas
wpuszczą – powiedział
- Mnie muszą –
powiedziałam
Wreszcie przyjechała
karetka i zabrała Judytę do szpitala . W karetce pojechał z nią także Mario .
Ja zostałam w domu i poczekałam na Roberta. Przytuliłam go najmocniej i polały
mi się łzy .
- Nie płacz ,kochanie.
Nic jej nie będzie- powiedział
- No wiem , ale to jest
moja siostra .-powiedziałam
- Już dobrze , dobrze .
Przytul się – powiedział
Chwilkę po tym
zadzwonił do mnie Gotze.
- To jest jak na razie
tylko ból silny głowy i dlatego zemdlała – powiedział
- Ale obudziła się już
? – zapytałam
- Jeszcze nie –
powiedział
- No kurde –
powiedziałam
- Ale teraz lekarz
próbuje ją wybudzić – powiedział
- To dobrze. My z
Robertem za 30 min jesteśmy – powiedziałam
- Ok. – powiedział
Ubraliśmy kurtkę i
zamówiliśmy taxi. Po jakimś czasie byliśmy już w szpitalu . Judyty jeszcze nie
wybudzono . Musiałam przytulić , chociaż na chwilkę Mario , bo widziałam jak
lały mu się łzy .
- Będzie dobrze –
powiedziałam
- Mam nadzieję – powiedział
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz