czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 10



Budzę się rano i nie wiem o co chodzi. Czemu ja nic nie pamiętam ? – pomyślałam. No nie fajnie. Zeszłam na śniadanie , wszyscy oczywiście na mnie czekali .
- Hej Zuzia – powiedziała Ola
- No hej . Co było wczoraj nie pamiętam nic. – powiedziałam
- No nic. Był Robert , zasnęłaś mu na kolanach , obudziliśmy cię i poszłaś się wykąpać i spać .  – powiedziała
- Ojka. – powiedziałam
- Judyta ? a ty wczoraj u Mario byłaś ? –zapytałam
- Tak , a czemu ?- zapytała
- A nic, bo ciebie nie było i nie wiedzieliśmy gdzie jesteś po tej kawiarence – powiedziałam
- byliśmy w kinie , a potem u niego – powiedziała
- To , super. A ty Iwona ? –zapytałam
- Ja poszłam z Reusem na dyskotekę , a potem do niego na konsoli pograć -  powiedziała
- Czyli wszyscy się dobrze bawili , bo to super . – powiedziałam
Zastanawiało mnie o co chodzi Mario  . Najpierw do mnie pisze i dzwoni , te sytuacje w kawiarni , to po co by z Judytą to wszystko . Nie dawała mi ta myśl spokoju. Wolałam jednak nie poruszać tego tematu.
- To jak , idziemy dzisiaj na mecz ! – powiedziałam
- Ja się cieszę , jak Marco strzeli bramkę to będzie dla mnie – powiedziała Iwa
- Też mam taką obietnicę od Roberta – powiedziałam
- A mój Mario tak jakoś humoru wczoraj nie miał , pewnie dzisiaj też – powiedziała Judyta
W tym właśnie momencie spojrzeli na mnie Ola I Fernando . Też wiedziałam , że to o mnie chodzi , ale nie ma się czym przejmować.

Przyszedł w końcu czas na mecz. Ubrałam czarne getry i bluzkę z napisem ,, Lewandowski „ . Cieszyłam się bardzo , że idziemy. Czas szybko mija i aż nie wierzyłam , że już wychodzimy. Szliśmy w  pięciu , chociaż do stadionu mieliśmy blisko. W hotelu zdążyłam jeszcze ułożyć włosy i pomalować oczy. I po jakimś czasie siedzieliśmy już na stadionie. Zapowiadał się ciekawy mecz. Borussia Dortmund -  FC Nurnberg. Zaczęło się z powodzeniem Bvb, ale nagły atak Nurnberga był normalnie szokiem . Potem te 2 bramki Kuby, od razu pomyślałam  , że będą opijać. I na koniec bramka dla mnie od Roberta. Łezka w oku oczywiście musi być. Z wrażenia , aż Iwę przytuliłam i wszystkich po kolei . Po meczu zebraliśmy się wszyscy w knajpie. W końcu miałam okazję poznać piłkarzy . Dobrze mi się rozmawiało z Kubą i Piszczkiem. Zamówiliśmy sobie 3 ogromne pizze i zaczęła się degustacja. Wszystko było dobrze , dopóki Nie zaczęło się opijanie. Oczywiście mi to nie przeszkadzało , ale głupio było tak siedzieć i nic nie pić. Zmusili mnie , żebym chociaż lampkę wina z nimi wypiła. Łukasz powiedział , że muszę bo w końcu za te dobre zapoznanie. Wznieśliśmy toast za naszą polską trójeczke i za bramki . Było tam ciasno , więc wskoczyłam na kolana Roberta. Chociaż , nie był w dobrym stanie. Zaczął mnie przytulać i całować . Jak ja lubię chłopaków z BvB . Tak się z nimi przyjemnie rozmawiało , że szok . Umówiliśmy się jeszcze jutro na powtórkę ,a po jutrze na trening. Będą jeździć konno , a ja będę ich trenerem . Pomyślałam sobie od razu , że dam im wycisk . W sumie to łydki mają mocne więc powinni dać sobie radę. Nie mogłam patrzeć na Gotze , cały czas się do mnie uśmiechał. Był zazdrosny i tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz