czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 13



Przyszli po mnie chłopcy. Wszyscy ubrani w luźne dresy , a Robert w leginsy. Nie mogłam ze śmiechu jak go zobaczyłam. Chociaż wygodniej będzie mu się jeździło . Łatwiej też w sumie.  Doszliśmy do stadniny . Konie były już uszykowane , ale oczywiście ja musiałam pokazać jak prawidłowo wsiąść , jak ruszyć i kierować koniem . Szybko to opanowali ,  w sumie to nic trudnego .  No to zaczęliśmy stępować konie , wszyscy ucieszeni , że dupy sobie odpoczną, ale to nie tak. W końcu jak konie rozstępowaliśmy ,pokazałam każdemu jak przejść do kłusa i jak anglezować . Oczywiście nie wszyscy potrafili złapać rytm . Szybko to im poszło . Pokłusowali sobie z 30 min. Potem zaczęliśmy przechodzić przez drongi i skakać małe przeszkody. Reus , Mario , Robert , Kuba , Schmelzer i Weidenfeller spadli i wszyscy  się śmiali . Później jakoś się na szyi zatrzymali , ale z czasem zaczęło im to wychodzić . Pogadałam chwilę z trenerem jak daleko i jakie mięśnie mają pracować. Dowiedziałam się szybko i przeszliśmy do galopu . Oczywiście nikomu to nie wychodziło i z każdym piłkarzem oprócz Piszczka musiałam cisnąć się w siodle i pokazać mu jak się trzeba zachować i co robić podczas galopu. Byłam zaskoczona Łukaszem , który jako jedyny skakał przeszkody ok. 80 cm , dobrze trzymał się w siodle , palce skierowane do konia.  Pewnie już kiedyś jeździł – powiedziałam . Jak dla niego to dobrze . Na koniec każdy pokazał co się nauczył , a ja co umiem. Każdy się wykąpał , przebrał i spotkaliśmy się w kawiarni . Chłopcy oczywiście piwko , a ja sobie pepsi wzięłam . Robert przyniósł sobie słomkę i mi podpijał .  Wdałam się w rozmowę z Piszczkiem
- A ty co tak myślisz ? – zapytał
- A nic . Myślę , że ty dobrze na koniach jeździsz – powiedziałam
- Kiedyś się jeździło – powiedział
- Właśnie widać efekty- powiedziałam
- Tylko już z 2 lata nie jeździłem , bo nie ma czasu .  Chociaż takie treningi są dla nas dobre – powiedział
- No pewnie , że dobre. Mięśnie pracują, a wy już chyba zakwasów mieć nie będzie bo do treningów przyzwyczajeni  - powiedziałam
- No zobaczymy-powiedział
-  Raczej nie powinniście – powiedziałam
- Co powiesz , żebyśmy się jutro spotkali ? – zapytał
- Ale sami ? – zapytałam
- No nie , możesz wziąć Roberta , albo dziewczyny . – powiedział
- Ok, zgadamy się jeszcze – powiedziałam
Robert posadził mnie u niego na kolanach . Miał już niezłą fazę , zresztą nie on sam. Tylko Reus się trzymał , ponieważ w ogóle nie pił .
- A ty nie pijesz ?- zapytał
- Ja ? nie piwa nie piję – powiedziałam
- Ja też nie za bardzo – powiedział
- W sumie to tylko cytrynowe – powiedziałam
- Ja w ogóle nie lubię . Nie piję też dzisiaj , bo się z Iwonką spotykam . – powiedział
- Ja tutaj z Robertem jestem i on pije i ma niezłą fazę – powiedziałam
- To i tak nic- powiedział
- Musimy kiedyś się w ośmiu spotkać na jakimś filmie – powiedziałam
- No ,no – powiedział
- Bo ja jestem tutaj jeszcze tylko tydzień – powiedziałam
- Czemu ? -  zapytał
- Bo potem mi się ferie skończą i jadę z Lewym do polski na mecz –powiedziałałam
- My też jedziemy –powiedział
- Po co ? –zapytałam
- Żeby naszym chłopcom kibicować i zobaczyć jak jest u was – powiedział
-No to super – powiedziałam
- Dziewczyny też jadą z tobą ?-zapytał
- Tak , jadą i na meczu też będą – powiedziałam
- To się spotkamy –powiedział
- No pewnie – powiedziałam
Robert przyniósł ledwo mi kolejne pepsi . Czas już był się do domu zbierać !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz