czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 22



Mecz jak mecz , ale Polacy przegrali 2:0 . Mogli wygrać , ale nie zawsze się każdemu udaje . Dobra , nie rozpisuję się  za bardzo . Trudno , nie było co opijać . Robert nawet do mnie po meczu nie zadzwonił . Chyba ta rozmowa na dobre nam nie wyszła . Muszę się przyznać żałowałam bardzo tej decyzji , ale no musiałam. Chciałabym żeby on też o takich sprawach wiedział. Już sama nie wiem co robić. Jak wyszło tak wyszło , przecież nie mogłam się przejmować tym Co powiedziałam . Może było to troszkę nie trafne , za bolesne , ale chyba każdy o takim czymś w związku na odległość powinien wiedzieć. Musiałam włączyć na maxa głośniki żebym wsłuchała się lepiej . Zawsze pomaga . Mijały godziny , a Robert nie dzwonił , pewnie o mnie zapomniał . Nawet lepiej . Chyba przegadałam to , bo nagle włączył się mój telefon . Tak to Lewy .
- Halo ? – powiedziałam z małym oburzeniem
- Słuchaj przepraszam Cię za to wszystko , ale nie panuję ostatnio nad sobą .Dużo myślałem o tym co mi powiedziałaś . Ciężko mi byłoby bez ciebie – powiedział
- No , ale myślisz , że mi by było dobrze ? Ja tutaj się o ciebie martwię . Ty w Dortmundzie , a ja w Polsce ? Troszkę tego nie widzę – powiedziałam
- Posłuchaj ,  zawsze możesz do mnie przylecieć , a ja do ciebie , chociaż wiesz , że ja ciągle mam mecze i ciężko mi jest znaleźć wolny czas na lot do Polski – powiedział
- Tak , ale ja też się nie oderwę , przecież zaczynam studia , sesje i te inne rzeczy . Chciałabym też zrealizować swoją pasję , fotografia to całe moje życie. Dobrze o tym wiesz – powiedziałam
- No tak , ale ja ciągle nie wiem czemu ty nie chcesz w Dortmundzie studiować ? – zapytał
- Ja już mam z Polsce załatwione , po moim ojczystym języku , a tak musiałabym się dodatkowo uczyć Niemieckiego , albo tłumacza nająć – powiedziałam zła
- Dałabyś radę , ja też się musiałem uczyć . Nauka szybko wchodzi , a szczególnie język – powiedział
- Dobrze już dobrze , ale ja chcę w Polsce i Koniec . Pamiętaj zawsze o mnie , zadzwoń chociaż raz na trzy dni żebym się nie martwiła . – powiedziałam i po policzkach spłynęły mi łezki
- Jak już się uparłaś to dobrze. Zawsze o tobie będę pamiętał . Codziennie będę dzwonił . – powiedział
- No to trzymam cię za słowo, bo ja zazwyczaj nie mogę trafić kiedy ty jesteś wolny – powiedziałam.
- No dobra ja kończę bo jestem zmęczony po meczu , przegraliśmy no trudno . A teraz mnie Wojtek męczy żebym z nim grał , a i jutro się u mnie widzimy . Chłopacy chcą cię poznać – powiedział
- O nie ! ja się nie dam . Wstydzę się  ! no paa – powiedziałam i usiadłam na tapczanie z uśmiechem na twarzy . Od razu mi się polepszyło .

Na drugi dzień czułam się bardzo dziwnie. A czemu ? Nie wiem sama . Trudno mi było określić co się ze mną dzieje. Cieszyłam się bardzo z tej wczorajszej rozmowy . Ubrałam się , uczesałam włosy i zeszłam na śniadanie. Nowe miejsce nowi ludzie. Ciężko się mi było przyzwyczaić. Ola siedziała troszkę przymulona i miała podpuchnięte oczy . Chyba ta tęsknota źle jej robi. No , ale jak ja jej miałam pomóc ? Zastanawiam się ciągle co z tymi studiami . Trudna sytuacja jak dla mnie. Zdecydowanie trzeba głębiej pomyśleć . Dzień zaczął się fatalnie , ale dziewczyny poprawiły mi humor. Zaprowadziły mnie do Roberta i tam poznałam mojego pierwszego ulubieńca. Oczywiście Wojtka Szczęsnego.  Rozmawiałam sobie długo z nim i ciekawie było. Tylko , że wiedziałam , że czeka mnie rozmowa z Lewy . No trudno , ja nawaliłam . Chociaż nie było tak źle . Przeprosił mnie , ale nie była to jego wina. Zachowałam się wtedy jak dziecko . Przeprosiłam go i przytuliłam jak najmocniej . Potem przyszedł do mnie Piszczek i rozmawialiśmy sobie o przegranym meczu. Bez śmiechu się oczywiście nie odbyło .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz