piątek, 29 marca 2013

Rozdział 30



Po imprezie znalazłam się szybko w moim łóżku. Robert pojechał do siebie tak jak ja go prosiłam . Chciałam zrobić małej niespodziankę , a ja wiem jak ona bardzo kocha Lewego. Pospałam ledwo 2 godziny jak zadzwonił dzwonek do drzwi. Stała tam opiekunka z Julką ,która od razu rzuciła mi się na ręce . Zgarnęłam jej bagaże i rozpakowałam . Stwierdziłam , że mała będzie musiała spać ze mną , bo z tego co wiem to sama się boi . Zrobiłam jej obiad i usiadłyśmy razem. Gadałyśmy o wszystkim. Zapytałam ją szczerze co ona chciałaby robić. Usłyszałam świetną odpowiedź.
- Ciociu ! ja chciałabym iść na mecz . Poznać Roberta , Marco, Mario, Leitnera, Łukasza, Kloppa i resztę, ale jeżeli nie będziemy miały na to czasu to spoko . Nie będę się gniewać . Wystarczy mi to , że zaprosiłaś mnie do siebie.- powiedziała moja mała słodzinka.
- Słuchaj ! nie martw się o to bo ja mam zaplanowane już wszystko. Pojedziemy już dzisiaj wieczorem na stadion , bo chłopcy mają trening. Chyba że nie chcesz dzisiaj . Wolisz może posiedzieć w domu ? – zapytałam.
- Chciałabym zostać w domu dzisiaj , pogadać z tobą , Judytką , ciocią. Stęskniłam się za wami – powiedziała.
- My też za tobą myszko , ale musisz się chyba zdrzemnąć . Chodź położysz się koło mnie , a ja sobie przeglądnę facebooka. –powiedziałam.
Mała bardzo szybko zasnęła , ale długo nie spała. Przywiozła ze sobą rolki , a ja miałam swoje . Zabrałam ją na Ścieżkę po , której jak widziałam Można jeździć . Po drodze minął mnie Robert , ale machnęłam mu żeby odjechał. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam , że jutro się ma z małą spotkać , bo ona nie chce dzisiaj już. Julka nie zauważyła kamienia i się przewróciła . Z kolana poleciała jej krew. Zabrałam ją do domu i przemyłam ranę . Miałyśmy szczęście , że nie było gorzej. Ona jest bardzo chuda.
- Mała , lepiej ? – zapytałam.
-AAAAA! Szczypie ! – krzyczała.
-No musi , żeby zakażenia nie było . – powiedziałam.
- No okejjjj – powiedziała.
Było już coś po 22. Chciało mi się strasznie spać . Przytuliłam się do Julki i zasnęłam …

Spałyśmy do 12 , zrobiłam śniadanie i pomogłam małej się ubrać. Od rana miała uśmiech na twarzy. Wiedziała , że dziś akurat spotka ją niespodzianka jak jej mówiłam. Umówiłam się z Robertem , że pojedziemy niedaleko na plaże razem z Iwoną i Reusem oraz Olą. Przyjechał tak około 14. Julka grała sobie na laptopie , a ja poszłam otworzyć drzwi . Robert po cichutku wszedł do pokoju i złapał od tyłu małą. Zakrył jej oczy i posadził na kolanach . Julka zawstydziła się i szybko uciekła do mnie.
- Nie wstydź się mnie. Jestem Robert Lewandowski – powiedział podając jej rękę.
- Nie wstydze się , tylko przestraszyłam się . Ja jestem Julka – powiedziała mała.
- Jesteś ładną dziewczynką – powiedział.
- A ty ładnym piłkarzem powiedziała Julka.
Zgarnął nas do samochodu .Reszta czekała już na nas na plaży . Byłam ciekawa czy Marco chodź troszkę się opali . Wzięłam do niego olejek . Rozpakowaliśmy się szybko . Nikt nie chciał iść się kąpać. Julka wolała pogadać sobie z Reusem . Nasza wspólna chwila się zakłóciła , gdy jakaś dziewczyna podbiegła do nich po autograf. Jak już się opędzili Lewy wziął mnie na ręce i wrzucił do jeziora. Julka została z Olą na kocu i patrzyła co robimy . Robert pocałował mnie cieplutko , było przyjemnie. Zdziwiłam się bardzo w domu kiedy przyszedł do mnie Marco pytając czy mam jakiś krem na opalenie. Kazał żebym posmarowała mu plecy . Ja się nie wstydziłam , jest to przecież mój najlepszy przyjaciel . Zobaczyłam jego boską klate. Nie wierzyłam normalnie , że się opalił . Lewy wziął Julkę do siebie na godzinkę . Mieli pograć w gry . Iwona przyszła do nas i gadaliśmy we trójkę. Później przyłączyła się Ola. Późnym wieczorem Robert odwiózł mi małą. Poopowiadała mi co robili . Poszli na lody i do kina. Julka była taka szczęśliwa, ale nie wiedziała jeszcze o mnie i Robercie. Potem razem jej wytłumaczyliśmy . Ucieszyła się , że będzie miała go w rodzinie. Gdy już odjeżdżał ona pocałowała go w policzek i powiedziała , że nigdy się jeszcze tak dobrze nie bawiła. Lewy polubił małą. Jutro kolejny ją zabiera Marco z Iwoną , a ja pojadę sobie do mojego pana. Dzień był strasznie męczący . Skóra mi schodziła … Postanowiłyśmy pograć sobie na laptopie , ale matka Julki widząc  , że jestem na skejpie zadzwoniła. Mała opowiedziała jej o wszystkim . Powiedziała jaka jest zadowolona , że do mnie przyjechała. Ja mogłam się tylko cieszyć . 


1 komentarz: