czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 21



Szybko się wymyłam , rozczesałam włosy i jakoś ubrałam . Musiałam zebrać się na odwagę i porozmawiać poważnie z Robertem . Oczywiście chciałam zrobić to bez płaczu . Lewy widząc że weszłam na skejpa od razu do mnie zadzwonił. Po chwili na moim ekranie pojawiła się jego słodka buźka i odgłosy Wojtka Szczęsnego .
-No , cześć – powiedziałam , chcąc ukryć łzy , które spłynęły mi po policzkach.
- Co jest? – zapytał uśmiechnięty Robert.
-Sama nie wierzę w to co ci zaraz powiem , ale no muszę. Myślałeś o tym co będzie po meczu ? jak wrócisz do Dortmundu ? i dopiero spotkamy się w marcu ? –powiedziałam i moje oczy napełniły się nowymi łzami .
- Kochanie , nie płacz. Oczywiście będziemy codziennie na skejpie rozmawiać . Zrobimy sobie mnóstwo zdjęć. Na każdym meczu będziesz. Naprawdę nie martw się – powiedział zamyślony Robert
- Mi się dzisiaj wydawało , że mniej bolesne byłoby gdybyśmy się tak po prostu rozstali. Te kilometry nas dzielące –powiedziałam.
- Pamiętaj , ja cię bardzo kocham , i rozstaniemy się dopiero gdy jedno z nas umrze . Więc nie martw się , kochana. – powiedział.
- Ja ciebie też kocham , ale nie potrafię bez ciebie żyć .  – powiedziałam
- Przecież niedługo idziesz na studia , możesz studiować w Dortmundzie  powiedział
- Robert, ja już wybrałam , że będę studiowała w Polsce. – powiedziałam
- Możemy już o tym nie mówić ? – zapytał , a po policzku spłynęła mu łza.
Widać było , że Robert nie chciał pokazać jak mu spływają łezki . Wiedziałam dobrze czemu , bo Wojtek siedział nie daleko ,a Lewy miał na uszach słuchawki . Stwierdziłam , że ja tak nie mogę na niego patrzeć . Muszę się rozłączyć i rzeczywiście tak zrobiłam .Potem przyszło z 20 sms-ów . Z pytaniami w czym on zawinił ? To i tak nie była jego wina.

Potrzebuję żeby mnie ktoś przytulił – pomyślałam i natychmiast pobiegłam do pokoju Iwony . Znalazłam wsparcie , siedziały tam dziewczyny , które próbowały mnie pocieszyć. Jednak każda musiała siebie pocieszać. Ola przytuliła mnie mocno i razem ze mną popłakałyśmy sobie. Judyta jakoś trzymałam się dobrze , a Iwa , szkoda słów twardzielka z niej niesamowita . Chciałabym też taka być. No i siedziałyśmy tak wszystkie , aż do 1 w nocy . Ja pokrzywdzona nie mogłam zasnąć , było mi tak ciężko . Zastanawiałam się po co ja mu to nagadałam ? Przecież on jest dla mnie najważniejszy. Jakbym go straciła świat przestałby istnieć. Te myśli zakłócały mi sen . Dobrze się składało , że u Olki w pokoju były dwa łóżka. Szybko się do niej przeniosłam , przysunęłam łóżko i tak jakby spałyśmy razem .  Najlepsze było to , że długo się nie męczyłam . Na drugi dzień , ciężko było mi ze wstaniem . Nade mną  stała pochylona Judyta z zdziwieniem .Oczywiście nie wiedziałam o co chodzi, tylko głowa mnie mocno bolała i miałam podpuchnięte oczy.
-Dziewczyno ! Ty masz gorączkę ! – powiedziała zmartwiona siostra
- Nie , wydaje ci się – powiedziałam dotykając mojego rozpalonego czoła.
- Zaraz zawołam lekarza – powiedziała i szybko wyszła z pokoju .
Rzeczywiście , po chwili stała nade mną pani doktor , która stwierdziła , że muszę leżeć w łóżku. Jeżeli chciałabym iść dzisiaj na mecz muszę się grubo ubrać i do tamtej pory muszę być owinięta kołdrą. Poprosiłam Iwonę żeby zadzwoniła do Roberta , bo ja nie miałam siły utrzymać telefonu w ręce. Niestety Lewy nie mógł się ruszyć z hotelu, gdyż przed nim było pełno dziennikarzy . Musiałam to jakoś znieść.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz