Dzień przyszedł szybko , nie mogłam spać .
Czułam , że mnie boli ząb. Musiałam koniecznie do dentysty się wybrać.
Obudziłam małą i dałam jej śniadanko . Przyjechał Reus i zabrał dziewczyny.
Dowiedziałam się tylko , że przygotował dużo atrakcji . Jeszcze powiedział mi ,
że szkoda , że z nimi nie jadę , ale muszę inne sprawy załatwić.
Mieszkałam w Dortmundzie prawie 2
miesiące . Nie byłam jeszcze ani razu u dentysty , więc wolałam poradzić się
Roberta. Pojechałam do niego własnym samochodem , żeby było jak najszybciej.
Lewy jeszcze w piżamie chodził , więc ja zrobiłam mu śniadanie ,a on się
ubierał . Wziął mnie do swojego dentysty. Szczerze to bolało bardzo , ale
dobrze mi zęba zrobił . Przeszliśmy się potem razem na spacer i natrafiliśmy na
Mario . Szedł taki przybity ! Już
pomyślałam , że Judyta mu o ciąży powiedziała , albo sam zauważył . Jednak to
nie było to . On sam też nie wiedział o co mu chodzi . Powiedział nam tylko ,
że musi iść do lekarza. Nie było co robić . Wybraliśmy się więc na zakupy .
Kupiłam sobie mnóstwo nowych ciuchów.
Przytyło mi się ostatnio … ale szkoda o tym mówić cokolwiek . Wróciliśmy do
domu Roberta i zagraliśmy w fifę. Jeździłam go jak tylko potrafiłam. Potem
znudziło nam się już, a ja zrobiłam sobie
popołudniową drzemkę . Przytuliłam się do niego i zasnęłam . Mój wybranek odwiózł mnie do domu i
zaopiekował się mną. Marudziłam mu , że słabo się czuję itp. , ale to było
prawdą. Zdziwiło mnie to , że Lewy gotuje. Normalnie aż pofatygowałam się i
zrobiłam mu zdjęcie. Oczywiście był zły , że go niby nie doceniam . Ugotował mi
pyszną zupkę , usiadł obok mnie i spojrzał głęboko w oczy. Pocałowałam go , ale
no tak namiętnie. Poczułam jego delikatny oddech . Chwila warta zapamiętania.
Przez ostatnie lata brakowało mi takiej osoby po rozstaniu ostatnim. Robert
zerwał się na nogi i spojrzał na zegarek . Po chwili już nawet beż pożegnania
wyszedł. Nie wiedziałam o co mu chodzi , zmartwiłam się mocno. Łzy spłynęły mi
po policzku , ale w dobrym momencie wróciła Iwa. Nie kazałam jej wchodzić z
małą . Julka by się zestresowała. Marco zabrał ją jeszcze na lody.
- Co jest mała ? – zapytała Iwona.
Opowiedziałam jej wszystko co działo się przez
cały dzień. W sumie to Robert chodził taki spięty , ale wolałam się nie
wtrącać. Poczekam aż mi sam powie.
- Mi też coś ostatnio z Marco nie idzie –
powiedziała dla pocieszenia.
- Dziewczyno ! Zobacz ile czasu spędzasz z
Reusem . Masz wszystko czego kobieta pragnie. Wspaniały , dbający facet. Czego
chcieć więcej ? Pamiętaj kochana , nie strać tego . On jest ciebie wart ! –
powiedziałam.
Judyta też wcale nie w lepszym humorze. Rozmawiałam z nią przez chwilkę. Chodziło tutaj o to , że nie potrafiła powiedzieć Mario o ciąży . Wiem sama jak jej trudno . Nie żebym była w ciąży , ale ciężko jest o czymś powiedzieć ukochanej osobie.
Nie pamiętałam nic co działo się wczoraj .
Musiałam z czymś przesadzić. Od kogo ja miałam się tego dowiedzieć ? Szybko
zorientowałam się , że nie ma przy mnie mojego małego słoneczka . Wybiegłam
szybko , wszyscy jeszcze spali , a ja tutaj dziecka mam szukać ? Usłyszałam ,
że ktoś płacze w łazience. Drzwi były zamknięte… otworzyła mi jednak gdy
poprosiłam . Normalnie szok . Julka miała całą twarz spuchniętą , nie pomijając
tego , że czerwoną. Wystraszyłam się bardzo , ale jednak ona mnie uspokoiła.
Wczoraj przesadziła ostro ze słodyczami. Jak mi opowiedziała , że z wujkiem
Marco poszli Na lody , babeczki , pizze,
jeszcze raz na lody. Gdyby tu był od razu powiedziałabym mu , że przytył .No,
ale cóż było jeszcze wcześnie , wszyscy spali . Ogarnęłam troszkę małą i
położyłyśmy się do łóżka.Ja już nie
zasnęłam , nie lubie tak ogólnie. Szybko dostałam sms-a od Roberta. Napisał mi
mniej więcej tak : Przepraszam za wczoraj kochana. Miałem ci powiedzieć , ale
miałem mały stresik . Dziś do mnie przyjechała siostra z mamą i musiałem im pozałatwiać kilka spraw , bo ze
mną mieszkać nie będą. Wpadnę dzisiaj po ciebie i małą . Pójdziemy gdzieś na
kolację. Bądźcie gotowe na 19. Papa :* .
Miłe to strasznie było .Nie denerwowałam się
tak jak wczoraj . Julka spała jak zabita , ale ogólnie czemu ona mnie nie obudziła ? Musiałam pozostawić to
wszystko na później . Mama weszła po cichu do mnie do pokoju. Poinformowała
mnie , że musi iść na kilka dni do szpitala. Znów ten sam problem . Najgorsze
było moje zaniedbanie Oli . Musiała już do Polski wrócić , bo tam zaczynała
studia czy coś. Włączyłam laptopa i newsy. Znalazłam tam moje zdjęcie z Lewym
jak się przytulamy. Szczerze to byłam na takie coś przygotowana. No trudno ,
teraz będzie pewnie więcej takich zdjęć. Siedziałam taka osamotniona w tym
pokoju , aż nie podjechało ciemne auto pod mój dom. Wyszłam otworzyć drzwi.
Stał tam Mo.
- Hej. Słuchaj, mam małe pytanko księżniczko .
Wpadłabyś dzisiaj do mnie na imprezkę ? – zapytał .
- Jejku. Nie ! Idę dzisiaj z Robertem i jego
rodzinką na kolacje. – powiedziałam.
- To po kolacji – powiedział.
- Nie zostawię małej samej – powiedziałam.
- Weźmiesz ją ze sobą. Zrobię do niej miejce.
- Oke , załatwi się coś.
Zamknęłam drzwi i sama do siebie
się uśmiechałam.
Dzień szykował się bardzo nieogarnięty. Nie wiedziałam za co się brać. Mała spała jeszcze więc za bardzo z domu wyjść nie mogłam. Musiałam wybrać sobie jakąś odpowiednią sukienkę i buty. Na podwórku było chłodniej niż zwykle. Ciężko było mi coś dopasować. Przejrzałam walizkę Julki . Na szczęście znalazłam tak śliczną , elegancką sukienkę dla małej. Były też baletki pod kolor. Ucieszyłam się , ale i tak dom stał cały mi na głowie. Przypomniało mi się od razu jak Iwa mówiła mi , że się niedługo do Reusa wyprowadzi. Łzy spłynęły mi po policzkach . Sama sobie nie dam raczej rady . Zrobiłam śniadanie i zaniosłam chrześniaczce do łóżka. Ubrałyśmy się i poszłyśmy odwiedzić mamę w szpitalu . Judyta chciała mi pomóc jak mogła , ale w ciąży za dużo pozwalać sobie nie mogła. Umyłam włosy i zawinęłam sobie na wałki . Musiałam pomalować jakoś paznokcie , bo miałam strasznie zniszczone. Pierwszy raz udało mi się ombre. Wszystko było dobrze , ale nie miałam rajstop. Iwona jeszcze spała , wróciła późno nad ranem. Zadzwoniłam więc do Mario. Wziął ruszył się i pojechał do galeri po moje rajstopki . Nie powiedziałam mu oczywiście , że idę na kolacje. Chociaż on już to sam wiedział. Dowiedziałam się też , że rano Robert nie ogarniał nic i potrzebował pomocy Piszcza. Normalnie dobra ekipa… Było już coś przed 18. Wzięłam prysznic i rozpuściłam włosy. Miałam na głowie drobne loczki . Jak to powiedziała Judyta : wyglądasz jak barbie. Oby dwie siedziały ze mną w pokoju i pomagały mi . Był mały dylemat , które szpilki założyć. Nie chciałam być od Roberta wyższa. Iwa poszła przygotować małą. Po jakimś czasie czekałyśmy już na Lewego. On zabrał nas do restauracji.
Panowała miła atmosfera. Wydawało
mi się , że pani Iwona mnie polubiła. Gorzej było z siostrą Roberta . Wszystko
było prawie idealnie. Lewy odwiózł nas do domu żebyśmy się przebrały i chciał
nas zabrać na imprezkę. Padał deszcz , a na ulicy było dość ślisko . Poślizgnęłam
się na trawie i upadłam na nogę. Od razu poczułam ból. Szpilka była
złamana. Julka bardzo się wystraszyła i
zawołała szybko Lewego. Robert zaniósł mnie do salonu i zadzwonił do lekarza.
Okazało się , że to złamanie i mam leżeć. Chłopak położył małą spać i przyszedł
do mnie. Musiałam zadzwonić do Mo , że nici z imprezy. Oni mają za dwa dni
mecz, jak ja mam im pomóc w treningu ? nakopać im do tyłków? Leżałam z myślami
, które nie dawały mi spokoju. Robert został ze mną całą noc . Rano ubrał Julkę
i Zrobił jej śniadanko. Leżeliśmy sobie i oglądaliśmy film. Było miło , ale nie
mogłam go tak trzymać . Później
opiekował się mną Reus. Iwa nie mogła bo poszła do kosmetyczki. Jestem ciekawa
bardzo co ona kombinuje. Odwiedziła mnie dziś też Marta , zdziwiła się moją
złamaną nogą. Już nigdy szpilek ! Jestem straszną marudą jeżeli chodzi o ból .
Dziwię się , że ktoś ze mną wytrzymuje.
·
U Judyty i Mario *
Siedziałam w parku i myślałam co z tą ciążą. Lepiej byłoby jakby on sam
się domyślił , ale to i tak nie tak szybko . Zadzwonił do mnie Mario .
Umówiliśmy się na kolacje. Powiedział też , że ma coś ważnego. Spotkaliśmy się
tak na spotanie. Szczerze to rozbolał mnie troszkę brzuch , ale chciałam mu
powiedzieć o ciąży . Złapałam go za rękę i pocałowałam go . Jego usta były takie miękkie. Nie da się
tego opisać. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy rozmawiać . Mario
skrywał coś w swojej kieszeni.
- Słuchaj kochanie. Jest mi ciężko o tym mówić , ale nie wiem jak ty to
przyjmiesz . No to tak. < wzięłam oddech > jestem z tobą w ciąży –
powiedziałam i odetchnęłam z ulgą.
- Co ? ze mną ? serio ? będę miał małego bobaska ? – wypytywał.
- Tak z tobą. A coś źle jest ? – zapytałam.
- Przyznam , zdziwiłaś mnie . No , ale cóż mi zostało ? cieszyć się
powinienem , że to dziecko mam z tobą- powiedział i wybiegł z restauracji. Nie
byłam zaskoczona tym , dla każdego to jest taki mały wstrząs. Zostałam jeszcze
chwilkę i poczekałam . Byłam pewna , że on to jakoś zrozumie i wróci tu.
* W tym czasie Mario Wybiegł z restauracji i poszedł do kwiaciarni
naprzeciwko . Zamówił ogromy bukiet róż i włożył do niego pierścionek . Po
drodze był jeszcze u szefa restauracji i zamówił muzykę , którą on sam
zaśpiewa. Przyszykował wspaniałe oświadczyny. W tym momencie wszedł na sale w
garniturze , z różami i mikrofonem. Stanął prze de mną i zaczął śpiewać moją
ulubioną piosenkę. Łzy mi się w oku kręciły , a ja nie wiedziałam o co chodzi.
Uklęknął przede Mną i oświadczył się. Włożył delikatnie mi pierścionek .
Przybliżyłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Zabraliśmy się do domu ,
żeby świętować. Czekali tam na nas Zuza , Iwona, Julcia , Reus , Robert , Mo ,
Łukasz i Kuba. Wszyscy o tym już wiedzieli . Zrobiliśmy sobie mini imprezkę z
tańcami . Nie brakło też naszej , królowej parkietu czyli Zuzy. Robert wziął ją
na ręce i zaczął tańczyć. To taki romantyczny pokój . Gotze nocował dziś ze
mną. Miał cieplutkie ciało , do którego się przytuliłam i zasnęłam…
Tak na dobre spanie łapcie dłuższy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz