Nie spodziewałam się szczerze przyjazdu Reusa po mnie. Przed moim domem
ukazał się piękny , czarny , błyszczący samochód. Wysiadła z niego Iwa , a ja w
tym czasie zamknęłam się na górze. Ola nie była wtajemniczona , ale otworzyła
im drzwi . Zdenerwowałam się na nich i zeszłam na dół . Przytuliłam Iwone , ale
od razu oświadczyłam im , że z nimi nie wracam . Nie mam czego w Dortmundzie
szukać. Nigdy o Robercie nie zapomnę , a szczególnie jak będę ich ‘ trenejro ‘
. Usiadłam na łóżku , żeby przemyśleć tą całą sprawę . Kiedyś , przecież muszę
się na Lewym zemścić . Może to będzie podczas treningu ? Przysięgam sobie , że
już nigdy nie poczuję nic do Roberta.
- A więc tak , postanowiłam , że … Wy zostajecie do jutra i rano
wyjeżdżamy – krzyknęłam.
- Zostawisz mnie ? – zapytała Ola.
- Kochana , zemsta na Lewego się szykuje – powiedziałam.
- Co ty kombinujesz , mała ? – zapytał Reus.
- Jeszcze to na własne oczy zobaczysz – powiedziałam i rzuciłam im się
wszystkim na szyję. Był bardzo piękny dzień. Normalnie nie można było zmarnować
takiej okazji na plażę. Wzięłam towarzystwo i chwilowo zapomniałam o Robercie.
Nagle nade mną stanął wysoki , szczupły brunet. Jednak to nie był Lewy , a był
to mój kolega z klasy . Usiadł koło mnie na kocyku i zaczęliśmy rozmawiać.
- Jak tam kochana ? gdzie ty się podziewałaś ? – wypytywał.
- No wiesz , próbowałam ułożyć sobie życie w Dortmundzie , bo tam
mieszkam . Jestem trenerem BVB , to najlepsze co mnie w życiu spotkało . Tam
gdzieś jest Reus z Iwą , ale ja nie ogarniam . Musiałam na troszkę odsapnąć od
tego wszystkiego , nie jestem już z Lewym i przyjechałam tu – powiedziałam.
- No u mnie też nie za ciekawie. Nie studiuje , bo nie
wybrałem jeszcze kierunku . Chyba też za granicę wyjadę , bo tam są większe
szanse – powiedział uśmiechając się. Uwielbiałam uśmiech Krzyśka . On zawsze
mnie wspierał w trudnych sytuacjach.
- Jak coś to wbijaj do Dortmundu . Zawsze coś ci
znajdę – powiedziałam.
- No spooooko . Muszę powiedzieć , że nam wyładniałaś.
Jaki Robert był głupi rzucając
ciebie - pocieszał mnie.
- No wiesz. Tak
to jest jak się spotyka miłość sprzed lat. No , ale trudno –
powiedziałam łapiac za rękę kolegę i wciągałam go do wody . Z nim zawsze się
świetnie bawiłam. Szybko się ściemniało
, trzeba było iść jeszcze zjeść kolacje i się dobrze wyspać . Dziś wyjątkowo
spałam z Iwoną , bo mam do niej zaufanie. Biedny Marco stanął w drzwiach
naszego pokoju i marudził , że nie lubi spać sam. Wsunął nam się do łóżka i
spaliśmy we trzech . Iwa zajmowała środek
i spała jak księżniczka. Próbowała mnie nawet zwalić . Wstałam I wyszłam
od nich . Rano byłam totalnie niewyspana i nieogarnięta . Wszystko mnie denerwowało
. Czekał już na nas samochód , a ja oczywiście zapomniałam spakować rzeczy.
- Iwaa ! Kochanie , chodź ! spakujesz mnie ? nie czuje
się za dobrze ! ;c – krzyczałam.
- No pewnie , kochanie – powiedziała.
- Mam być o nią zazdrosny? – zapytał Marco.
- O nią zawsze . Kocham ją najbardziej na świecie. Ma
się najlepsze przyjaciółki – powiedziała.
Wstałam i poszłam pożegnać się z Olą . Jak zwykle się
popłakałam , no ale to nie nowość ..