niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 52



Chłopcy odwieźli mnie do domu. Weszłam i normalnie zrobiłam się czerwona , moje mieszkanie było tak uprzątnięte , że nie wiedziałam co powiedzieć. Łukasz podszedł do mnie i oznajmił , że wraca do Ewy. Rozpakowałam rzeczy i siadłam przed telewizorem. Wszędzie mówili o transferze Mario , nie mogłam się powstrzymać od płaczu i rozkleiłam się cała.  Nagle zaczął dzwonić do mnie telefon , zignorowałam to. Po jakimś czasie znowu się ktoś do mnie dobijał , odebrałam i zdziwiłam się. Dzwonił mój były trener uświadamiając mi , że będzie na każdym meczu po to , żeby kibicować mi i naszej drużynie. Jego słowa podniosły mnie trochę na duchu i wyszłam posiedzieć na ogródku . Zaczęły przychodzić do mnie sms-y , kolejno od Mario, Marco , Judyty i Roberta. Odczytałam pierwszy z brzegu i poszłam wybierać jakieś ciuchy na kolację. Jeden z tych oto panów zaprosił mnie na pocieszeniową kolację . Musiałam tylko uświadomić to Lewemu , żeby nie miał do mnie jakiś większych pretensji .  Zamówiłam taksówkę i zmierzałam w stronę umówionego miejsca. Zdziwiłam się trochę bo stali tam najlepsi przyjaciele. Wziełam pod rękę oby dwóch i weszliśmy do restauracji. Mieliśmy zamówiony stolik w jakimś kąciku dla wszelkiego spokoju. Musiałam panować nad emocjami , żeby nie pokazywać im jak będzie brakować mi ich na boisku. Po kolacji Gotze zabrał mnie do siebie , gdyż czekała na nas Judyta. Weszłam do nich i rzuciłam jej się na ręce. Dawno się już nie widziałyśmy , bo tak jakoś nie było czasu. Poszłam też zobaczyć co porabia nasza słodziutka Anastazja. Akurat spała więc usiadłam przy stoliku i zaczęłam moje pytania.
- Judyta? Ty też się wyprowadzasz ? – zapytałam.
- Tak , będę mieszkała z Mario w Monachium – powiedziała puszczając mi oczko.
- A co ze mną? Będziemy miały do siebie dosyć daleko. Rodzice wrócili do Polski , a ja zostanę sama w tym wielkim domu ? – pytałam dalej.
- Mamy dziecko i raczej nie widzę takiej miłości na odległość. Ja już postanowiłam , ale co do ciebie to nie wiem sama. Rób co chcesz – powiedziała . Czułam , że to było złośliwie.
- Jeżeli chcesz mnie bardziej dobić to proszę bardzo. Dziękuję ci bardzo kochana siostrzyczko – powiedziałam to i trzasnęłam drzwiami od jej domu. Byłam taka na nią wściekła , że nie wiedziałam gdzie się umiejscowić. Po drodze znalazłam jakiś mały klub weszłam i kupiłam sobie piwo , i tak co jakiś czas znowu , aż się nie wyczerpałam. Nie wróciłam na noc do domu , byłam kompletnie pijana i nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Na drodze napotkałam w lepszym stanie Nuriego.
-Zuza? Co się z tobą stało ? – zapytał Nuri.
- Nuri , to ty? Nie interesuj się  - powiedziałam złośliwie.
- Zaraz zadzwonię po Roberta  - powiedział wyciągając z kieszeni telefon.
- Proszę cię , nie dzwoń – powiedziałam to przybliżając się do niego.
-Nie zostawię ciebie tutaj w takim stanie , czemu ty jesteś pijana ? – próbował coś ode mnie wydusić.
- Mam zły humor , proszę odwieź mnie do mojego domu – powiedziałam zbierając się z ławki.
- Okej , to chodź – powiedział chwytając mnie za rękę i prowadząc mnie do swojego samochodu .
Wsiadłam do jego samochodu i odpłynęłam. Sahin zaczął mnie budzić kiedy to podjeżdżaliśmy pod dom Roberta.
 - Dlaczego ty mi to robisz ? – zapytałam wściekła na przyjaciela.
- Chcę żebyś była w dobrych rękach – powiedział otwierając drzwi od samochodu. Nagle na zewnątrz wyszedł Robert i chwilę rozmawiał z Nurim. Otworzył drzwi i wyciągnął mnie ze samochodu zanosząc do salonu.
- Rąsi! Co ciebie znowu napadło ? – zapytał bardzo wściekły.
- Ciesz się , że nic sobie nie zrobiłam – powiedziałam olewając sprawę.
- No , ale czemu się upiłaś  ? – zapytał rzucając we mnie poduszką.
- Mam problemy , tak ? Pokłóciłam się z Judytą. Starczy ? – zapytałam wchodząc po woli na górę. Wzięłam prysznic i przywołałam się trochę do porządku. Cały czas bolały mnie słowa mojej własnej siostry. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Iwony.
- Cześć Mała – powiedziała do mnie.
- Cześć , cześć. Przyjedź za 10 minut , coś ważnego – powiedziałam nie czekając na jej odpowiedź. Ogarnęłam trochę dom i zrobiłam coś do zjedzenia. Iwona przyjechała razem z Marco. Zabrałam ją do swojego pokoju , gdyż chciałam pogadać.
- Słuchaj , martwię się trochę o Marco – powiedziałam.
- Przecież nic się nie stało- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Nie słyszałaś o tym , że Mario odchodzi do Bayernu ? – zapytałam.
- Nie nikt mnie o tym nie poinformował – powiedziała.
- No to od lipca Mario i Judyta będą mieszkali sobie w Monachium – powiedziałam przecierając oczy.
- Jak on tak może? A co z nim i moim Reusem ? – zapytała.
- No i właśnie po to ciebie tutaj zaprosiłam . Jeszcze na dodatek pokłóciłam się o to z Judytą – powiedziałam wściekła.
- Wiem jaki jest Marco , ostatnio jak się pokłócił z Mario to nie wychodził z domu – powiedziała .
- To ty rozumiesz co teraz będzie się działo ? Będzie jeszcze gorzej. Mam nadzieję , że to nie wpłynie na grę na boisku – powiedziałam .
- Chodź porozmawiamy z naszymi boyami – powiedziała chwytając mnie za rękę. 
____________________________________________________________________________________________-
Rozdział napisany na spontanie , gdyż mam mało czasu i ciężko było mi coś z siebie wydusić. Jeżeli to czytasz i ci się podoba zostaw komentarz :D :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz