wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 48

Po obiedzie ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam , a w nich stał Marco. Zawołałam Roberta i wyszłam od nich całkiem. Zostawiłam już ciuchy i szybko pojechałam do siebie. Spakowałam nowe korki , jakieś luźne ciuchy , a Iwona zawiozła mnie na trening. Po drodze dużo rozmawiałyśmy.
- Co tutaj się działo jak nas nie było ? – zapytałam z ciekawością.
- Pokłóciliśmy się .. była policja – powiedziała.
- Ale po co ? Co wy zrobiliście ? – zapytałam.
- Po twoim telefonie pojechałam na miasto. Zauważyłam tam spacerujących Carolinn z Marco . Podeszłam i zrobiłam mu awanture. Później pojechałam do Błaszczykowskich , a gdy wróciłam do domu pod drzwiami siedział Reus. Nie chciałam go wpuścić , on walił w drzwi i sąsiad zadzwonił po policje.. – powiedziała z ulgą.
- Ojciec Marty ? – zapytałam.
- Nie , nie. Ten tutaj naprzeciwko – powiedziała. Wreszcie dojechałyśmy . Wyszłam na dwór i popędziłam do szatni .
- Cześć Zuza! – powiedział trener na przywitanie.
- Witam szanownego trenera! - powiedziałam otwierając drzwi szatni .
- Jak samopoczucie ? – zapytał.
- Bardzo dobrze trenerze – powiedziałam uśmiechając się do niego .
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham – powiedziałam uśmiechając się.
- Twój pierwszy mecz , to dla mnie ostatni mój . Muszę odejść . Było kiedyś takie małe zamieszanie i już niedługo będzie nowy trener. - powiedział zmierzając w stronę szatni.
- Ale jak to ? Nie pozwolę na to , żeby trener odszedł – powiedziałam.
- Muszę – powiedział otwierając drzwi od szatni . Weszliśmy , a ja usiadłam na moim miejscu. Mecze mojego klubu są też puszczane w TV.. Pewna dziewczyna mierzyła Mnie wzrokiem , od razu skojarzyłam , że to ta , której odebrałam pozycję napastnika. Już nic w tej sprawie nie mogłam zrobić , gdyż to była decyzja trenera. Przebrałam się szybko w luźny strój i poszłam na boisko . Wymieniłam kilka podań z trenerem i zaczęłam biegać. Pod koniec treningu przyjechał Marco , siadł na trybunach. Wyglądało to tak jakby na mnie czekał . Wzięłam szybki prysznic i szłam w stronę parkingu z myślą , że czeka na mnie Iwona. Zastałam tyko Reusa z kwiatami , zignorowałam go i poszłam w drugą stronę. On jednak nie odpuścił i szedł za mną.
-Zuzia ! Przepraszam cie ! Wiesz , że jesteś dla mnie jak siostra! –powiedział.
- No , ale czemu to o tym biednym Nurim? – zapytałam.
- Pokłóciłem się z Iwą i tak jakoś wyszło – powiedział przytulając mnie.
- Już okej – powiedziałam przyjmując duży bukiet róż. Do domu wróciłam z nim , czekało na nas już kilka osób. Pierwszego zauważyłam Łukasza . Zaniosłam torbę i kwiaty na górę , a za mną przyszedł Robert.
- Kochanie? Od kogo te kwiaty ? – zapytał.
- Od Marco – powiedziałam z uśmiechem.
- Próbuje mi cie poderwać ? – zapytał.
- Haha , nie! To był prezent przeprosinowy – powiedziałam schodząc na dół. Zaczęli mi polewać , a ja jutro miałam z samego rana jechać na kolejny trening. W nocy nie mogłam spać , byłam sama . Leżałam w wielkim łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie przespałam nocy . Rano szybko wypiłam kawę i pojechałam na swój trening. Robert miał dzisiaj mecz więc nie mógł ze mną jechać. Wszyscy mieli dobry humor oprócz mnie. Cały czas chciało mi się spać. Po treningu wróciłam do siebie i postanowiłam posprzątać dom . Teraz mieszkałam tylko ja z rodzicami , którzy rzadko tutaj bywali . U Judyty znalazłam coś w stylu pamiętnika.
‘ Drogi pamiętniku . Dzisiaj przeżyłam koszmar. Szłam z moją najlepszą przyjaciółką z treningu . Nie zauważyłyśmy , że za nami idzie facet z kominiarce. Nagle on rzucił się na moją przyjaciółkę i zaczął ją gwałcić. Pobiegłam do jakiś obcych ludzi , którzy go przegonili . ‘
Gdy to przeczytałam byłam w szoku . Musiałam przejść się do Judyty i dowiedzieć się o co tutaj chodzi. To była nasza wspólna przyjaciółka , Karolina. Nikt o tym jeszcze nie wiedział więc się denerwowałam .
- Nikomu Nie mówiłam , bo strach mnie zżerał – powiedziała łapiąc się za noge.
- Spokojnie – powiedziałam przytulając się do Judyty. Całkiem zapomniałam o mojej wspólnej sesji z Mario . Pożyczyłam sukienkę oraz buty od siostry . Zrobiłam sobie makijaż i loczki prostownicą. Napisałam krótkiego sms-a do Roberta , że jadę na sesje. Współpraca z fotografem była dość miła. Troszkę głupio mi było , że musiałam udawać dziewczynę Mario i na zdjęciu pocałować go w Polik . Na samym końcu pojechaliśmy do domu Lewego . Chciałam spędzić z nim tę noc przed meczem . Szybko minęło , ale cóż. Robert zawiózł mnie na stadion i poszedł na trybuny . Miał do mnie jakąś niespodziankę , ale ja nie wiedziałam jaką. Podczas wychodzenia na boisko zauważyłam , że w pierwszym rzędzie siedzieli gracze Borussi , którzy mi machali łącznie z trenerem . Troszkę byłam zestresowana , że oni będą oglądali mój pierwszy mecz , ale dałam radę. Już w drugiej minucie trafiłam bramkę na co cały stadion wykrzyczał moje nazwisko . Cieszyłam się tak cholernie. Wygrałyśmy 3;0 . Wszystkie bramki strzeliłam ja . Trener pochwalił mnie i pożegnał się z nami .
- Trenerze! Spotkamy się jeszcze ? – zapytałam przytulając się do trenera.
- No pewnie – powiedział ściskając moją rękę.
Do szatni wpuścili Kloppa , a za nim całą Borussie. Podnieśli mnie i zaczęli przerzucać z rąk do rąk. Juergen pogratulował mi i wyszli z szatni .

1 komentarz:

  1. Świetnyy ;D Czekam na następny ;DD
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
    http://niebezciebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń