wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 39



Pojeździłyśmy sobie z godzinkę. Odprowadziłam Marte do domu ,a potem sama udałam się do swojego . Siedział tam Reus , który pił herbatkę .  Zakryłam jego oczy i zaczęłam bawić się jego grzywką. Uwielbiam włosy Marco . One są takie wyjątkowe. Od razu wiedział , że to ja bo nikt nie bawił się dotychczas jego grzywką. Nawet Iwona , która była jego dziewczyną nie mogła. Zebrałam się na górę , żeby wziąć prysznic. Postanowiłam odwiedzić dziś Błaszczykowskich . Ubrałam się w spodenki , bluzkę na naradkach i vansy . Wzięłam torebkę i wsiadłam tym razem do mojego samochodu . Jeszcze wstąpiłam po czekolade dla Oliwki . Kuba zaczął ze mną sobie żartować co wkurzało bardzo Age. Po jakimś czasie spili mnie i zadzwonili po Marco , żeby po mnie przyjechał. Odwiózł mnie do domu i wprowadził na góre. Z samego rana byłam jeszcze na kacu. Dobrze , że miałam przy sobie środki na kaca. Ogarnęłam szybko i wypiłam kawe . Spieszyłam się bardzo , bo dziś miał się odbyć ostatni trening Borussi . Kilku chłopaków w tym Reus i Gotze mieli mecz reprezentacji Niemiec.  Zabrałam torebkę i wsiadłam do samochodu. W końcu byłam pod Signal Iduana Park . Weszłam , a w moją stronę szedł trener.
- Proszę cię ! przemów do nich – powiedział.
- Dobra , zajmę się nimi! – powiedziałam i odeszłam.
EEEEEEEEEJ ! CHŁOPAKI !!!!!!!!!!!!!!!!!
Nic.
EEEEEEEEEEEEEEEJ. CHŁOPCY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nic .
KUR*AAAAAAAAAAA MAĆ !!!!!!!!!!!!!
Odwrócili się wszyscy .  Stanęłam między nimi .
-Słuchajcie ! Musimy spiąć dupy , bo będziecie mieli teraz wolne , żałuje , ale trudno . Spotykamy się w środe i oglądamy u mnie wszyscy mecz Reprezentacji Niemiec . – krzyknęłam.
- Wszyscy ? – zapytał Lewy.
- Nie ma wyjątków . Żadnego opierda*ania się . Widzimy się u mnie przed 17 – powiedziałam i kazałam im okrążyć boisko – powiedziałam.  Sama też musiałam , gdyż mam słabą kondycję , a chciałam schudnąć . Po treningu byłam już totalnie padnięta. Dobijało mnie to , że jutro miała odbyć się ta sesja z Lewym. Rzuciłam się na łóżko i próbowałam zasnąć. Usłyszałam czyjeś jęki …  Wstałam i pobiegłam szybko do pokoju Judyty .
- Co jest ? – zapytałam.
- No , a co może być ? Rodze!- powiedziała.
- Kuźwa , ale Mario już jechał do rodziny , bo ma mecz reprezentacji niedługo ! – krzyczałam
- Dzwoń po niego !- powiedziała.
Złapałam za telefon jednocześnie krzycząc do Marco , bo wiedziałam , że jest u Iwy .
- Halo  ? – zapytał zaspany Mario.
- Kuźwa! Wstawaj , Judyta rodzi – darłam się do telefonu.
-Ale jak to ? Ja muszę być przy niej – powiedział.
 -Ruszaj dupe i wyjeżdżaj . Nie dam rady – powiedziałam .
- Już już ! – powiedział i rozłączył się. Byłam bardzo zdenerwowana nigdy nie byłam przy porodzie. Spakowałam szybko rzeczy siostry i powolutku usadziliśmy ją z
Reusem u mnie w samochodzie. Pędziłam na pogotowie .  Miałam szczęście , że był ten lekarz co Judyta ostatnio u niego była. Weszła i położyła się na tym specjalnym łóżku . Chciałam zostać koło niej i dawać jej wsparcie. Złapałam ją za rękę i pocieszałam. 
- Nie zacznę rodzić póki nie zobaczę tutaj Mario !- powiedziała.
- Nie marudź. On się spieszy – powiedziałam.
Nagle na salę wpadł zdyszany Mario . Przywitałam się z nim i kazałam mu usiąść obok Judyty. On przytulił ją i delikatnie pocałował . Zaczął masować jej obolały brzuszek. Było to takie urocze . Musiałam opuścić ich na chwilkę, żeby zawiadomić rodziców , których obecnie w Dortmundzie nie było . Przybiegł po mnie Gotze. Weszłam , a Judyta darła się na całą salę. Po jakiś 15 minutach była już mała dziewczynka. Przytuliłam się do siostry i popłakałam ze szczęścia. Mario trzymał już maleństwo na raczkach . Cyknęłam im na pamiątkę kilka foci. Dołączyli do nas Marco i Iwa , którym spodobała się bardzo mała kruszynka…

Cieszyłam się jak tylko mogłam. Po chwili sala zapełniona była całą Borussią. Judyta dała mi nawet potrzymać na chwilę małą. Jest to taki mały skarbulek . Pielęgniarka jak weszła, by się przewróciła. Ona kibicowała bardzo Dortmundowi . Nadszedł czas kiedy zrobiliśmy sobie wszyscy razem wspólną focię . Byłam już strasznie przemęczona , a do domu było dosyć daleko . Zmartwił się o mnie Mario , który kazał mi jechać do niego , ale ja nie chciałam zbytnio . W końcu Sahin zapakował mnie do swojego samochodu i zabrał do siebie. Położyłam się na jego ogromnym łóżku i szybko zasnęłam.  Obudził mnie lekki dotyk moich ust. Otworzyłam oczy i ujrzałam Nuriego. Przytuliłam się i tak przez jakiś czas dochodziłam do siebie. Chwyciłam za telefon i wybrałam szybko numer do Mario , gdyż chciałam być na bieżąco .
- Słucham cię – powiedział .
- Jak tam ? opowiadaj ! – darłam się .
- No dobrze , mała zdrowa , ale Judyty jeszcze nie wypuszczą . Muszą jej jeszcze jakieś badania porobić , bo się słabo czuje po tym porodzie , ale nie martw się jestem przy niej – powiedział.
- Jezu Mario ! Taki chłopak jak ty jest jej potrzebny . Ja się później u was zjawię . Przywieźć ci coś ? – zapytałam.
- Weź z mojego mieszkania rzeczy dla małej . – powiedział.
- Okej , uzgodnimy jej imie – powiedziałam i rozłączyłam słuchawką. Wstałam z łóżka i poszłam zrobić sobie coś do zjedzenia. Za mną przybiegł Sahin , który chciał nalać mi piwa , ale nie miałam zamiaru dzisiaj wypić. Wolałam poczekać na opijanie nowego członka rodziny . Po jakimś czasie byliśmy już na korytarzu szpitalnym . Zauważyłam tam spacerującego Mario . Podeszłam i przytuliłam się do tych słodziaków. Chciałam jak najszybciej wejść do Judyty , ale to było niemożliwe. Bardzo słabo się czuła , ledwo , ledwo…  jak każdy potrzebowała spokoju . Zgarnęliśmy się do kawiarenki , bo musieliśmy omówić kilka spraw. Nie mogłam się doczekać , aż zaczniemy wybierać imię dla dziecka , ale bez siostry było to niemożliwe. Gdy tak siedzieliśmy , podbiegła do nas pielęgniarka..
- Proszę państwo ! Wy od pani Judyty ? – zapytała.
- Tak , czy coś z nią nie tak ? – zapytałam.
-Wszystko dobrze , pan doktor kazał mi po was przyjść , gdyż ona chciałaby was zobaczyć – powiedziała miła pielęgniarka. Zgarnęliśmy się i weszliśmy wszyscy do pokoju . Przytuliłam Judytę , a jej na nasz widok spłynęły łezki . 
- Słuchaj , może wybierzemy jakieś imię ? – zapytałam.
- No okej , to dalej , każdy po jednym – powiedziała.
- Julka – powiedział Nuri.
- Magda- powiedział Mario.
- Anastazja – podałam przykład.
- Anastazja ! świetnie ! – powiedziała.
Ucieszyłam się , że będzie to akurat to imię . Przyznam sama , że w przyszłości chciałabym mieć córkę o tym imieniu … 
 _______________________________________________________
Myślę , że się spodoba , akcja zaczyna się dziać :) Zapraszam do komentowania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz