Ola przyszła do nas , bo chciała żebyśmy poszli z nią
na zakupy. Ubrałam się jakoś i uczesałam. Pojechaliśmy najpierw do Tesco, w
domu brakowało dużo produktów. Później obeszłyśmy sobie sklepy , oczywiście bez
Roberta , bo przecież po co on miałby patrzeć jak my kupujemy jakieś ciuchy ?
Weszłyśmy do sportowego sklepu , chciałam kupić jakąś fajną bluzę chłopakowi.
Zrobiłyśmy takie większe zakupy i wróciłyśmy po 2 godzinach do samochodu.
- Gdzie wy się podziewałyście? – zapytał zdenerwowany
Robert.
- Sklepy same się nie obejdą – powiedziałam do niego
kładąc na siedzeniach torby ze zakupami. Jechaliśmy przez miasto , a ja nie mogłam po
prostu się napatrzeć . Przypomniało mi się jak poznałam się z Olą. Miałyśmy
taki mały domek na drzewie i robiłyśmy tak herbatki dla misiów. W domu
rozpakowałam wszystkie zakupy . Robert stanął za mną i znowu marudził , że
kupiłam sobie całą szafę. Wyciągnęłam bluze , którą kupiłam mu na treningi.
- Dziękuję Kochanie – powiedział całując moje
policzki.
- A weź ! Jak coś to marudzisz – powiedziałam pakując
się w walizkę. Jutro mieliśmy znowu gdzieś jechać. Teraz to Poznań , odwiedzimy
mojego braciszka. Zeszłam na dół , żeby zrobić nam jakiś dobry obiad. Włączyłam
radio i słuchałam muzy. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Cześć Zuza – powiedział jakiś głos.
- Cześć – powiedziałam niepewnie.
- Tu Marco – powiedział.
- No spoko – odpowiedziałam .
- Nuri cię kocha i nie może bez ciebie żyć –
powiedział .
- Możesz przestać ? Nie pora na żarty. Sama nie mam
humoru , a ty jeszcze sobie żartujesz. Sahin wie sam jaka jest sytuacja. –
powiedziałam nerwowo. Łzy spłynęły mi po policzkach i wyszłam na chwilkę z
domu.
- Dobrze
dobrze, ale to nie są żarty – odpowiedział mi po chwili. Rozłączyłam się i
postanowiłam zadzwonić do Iwony . Chciałam dowiedzieć się o co chodzi… nie
odbierała. W końcu oddzwoniła do mnie.
- Cześć mała ! Chciałaś coś? – zapytała Iwa.
- Tak ! Jest gdzieś koło ciebie Reus? Wiesz co on
zrobił ? – powiedziałam z płaczem.
- Nie ma ! Chyba się na mnie wkurzył . Nie , nie wiem
. A coś złego ? – zapytała zdenerwowana.
- Tak , wyśmiewał się ze mnie. Mówił mi , że Sahin
mnie kocha itp. Mi się tak przykro zrobiło – powiedziałam do telefonu.
- Że co ? Ja już z nim pogadam . Teraz gdzieś pojechał
, nie mam pojecia gdzie. Pojadę go poszukać – powiedziała i rozłączyła się. Ja
dokończyłam robić pyszny obiad.
* U Iwony*
Wsiadłam zdenerwowana w samochód i postanowiłam
pojeździć trochę po mieście. Zauważyłam spacerujących Marco i Carolin.
Wysiadłam ze samochodu i podeszłam do nich.
- Co ty sobie myślisz ? Ta sprawa ze Zuzią , a teraz
mnie zdradzasz ? – pytałam zdenerwowana. Miałam ochotę mu przyłożyć.
- Nie zdradzam cię , ale po prostu chciałem z nią
pogadać – powiedział.
- To z Zuzą było dla żartów – dodał po chwili.
- Dobre mi żarty . Wiesz jak jej się przykro zrobiło ?
– darłam się na niego .
- Chodź do samochodu pogadamy – powiedział łapiąc mnie
za rękę .
- Nie chce cię widzieć – odeszłam od niego i ruszyłam
samochodem. Nie chciałam wracać do mojego domu , bo tam każdy by mnie znalazł .
Postanowiłam pojechać do Agaty i Kuby .
* U Zuzi*
Wspólnie zjedliśmy mój pyszny obiad. Dzisiaj sprzątał
Robert , a my się byczyłyśmy . Zrobiłam mu kilka fotek we fartuszku i położyłam
się obok Oli przed telewizorem . Przytuliłam ją i pocieszałam. Szkoda mi jej
było , zostanie sama teraz… wzięłam się w garść i wyciągnęłam towarzystwo na
basen . Wszystkie dziewczyny jakie tam tylko były rozpoznały Lewego bardzo
szybko. Patrzyły się tak na jego klate , że w końcu się wkurzyłam i poszłam do
jacuzzi. Spędziliśmy na basenie 2 godziny . W domu zrobiliśmy sobie małą
imprezkę , oczywiście w trójkę. Kupiliśmy wino i wódkę. Na koniec już żadne z
nas nie miało siły. Poszłam się kąpać i
zasnęłam w wannie. Obudził mnie Robert , który niecierpliwił się strasznie , że
znowu stoję godzinę przed lustrem. Rzuciłam się na łóżko… przypomniało mi się
nagle , że nie spakowaliśmy całej walizki . Musiałam wstać i składać rzeczy. To
jakiś koszmar..
·
U Iwony *
Po chwili byłam już pod domem Błaszczykowskich .
Wybiegła do mnie Oliwka i krzyknęła : ciocia! Ciocia! Weszłam do domu i
zastałam gotującą Agę !
-Cześć –
powiedziałam do niej.
- O Iwonka! Siema! – powiedziała podchodząc do mnie. Wzięła
mój płaszcz i powiesiła na stojaku.
- Co cię do nas sprowadza ? – zapytała.
- No wiesz. Nie mam z kim pogadać , bo Zuza z Robertem
w Polsce , a Mario z Judytą i Anastazją wracają dopiero jutro – powiedziałam.
- Coś się stało ? – zapytała siadając obok mnie.
- W sumie to tak! Marco się dzisiaj zdenerwował i
wyszedł z domu. Zadzwonił do Zuzy i zaczął jej gadać o Sahinie , że ją kocha
itp. Jej się zrobiło przykro.. później pojechałam go szukać i zobaczyłam jak
spaceruje z Carolin . Pokłóciliśmy się .. – powiedziałam.
- Oj biedactwo ! Nie znałam Reusa z tej strony –
powiedziała . Po chwili przyszedł do nas Kuba . Pogadaliśmy sobie , a później
pojechałam do siebie. Przed drzwiami
stał Marco..
* U Zuzi i Roberta *
Z samego rana zeszłam na dół i wzięłam leki na kaca.
Obudziłam Roberta i znieśliśmy torby na dół. Pożegnaliśmy się i poszliśmy na
pociąg.. Po 5 godzinach byliśmy już w Poznaniu. Zamówiłam taxi i pojechaliśmy
do Wiktora. Otworzyła nam jakaś dziewczyna.
- Cześć jestem Julia! Dziewczyna Wiktora – powiedziała
podając mi rękę.
-Cześć ! Ja jestem jego siostrą. Nie wiedziałam , że
mój brat ma kogoś – powiedziałam.
- A jest on ? – zapytałam.
- Nie , za chwilkę przyjedzie gdyż ma jeszcze trening –
powiedziała otwierając drzwi do salonu. Wiktor miał dosyć ładne mieszkanie. Nie
byłam jeszcze tutaj , gdyż jak my się przeprowadziliśmy to on kończył szkołę i
chciał zostać w Polsce. Przez ten czas mieszkał jeszcze u babci. No ale się
zmieniło…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz