niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 46



Ola przyszła do nas , bo chciała żebyśmy poszli z nią na zakupy. Ubrałam się jakoś i uczesałam. Pojechaliśmy najpierw do Tesco, w domu brakowało dużo produktów. Później obeszłyśmy sobie sklepy , oczywiście bez Roberta , bo przecież po co on miałby patrzeć jak my kupujemy jakieś ciuchy ? Weszłyśmy do sportowego sklepu , chciałam kupić jakąś fajną bluzę chłopakowi. Zrobiłyśmy takie większe zakupy i wróciłyśmy po 2 godzinach do samochodu.
- Gdzie wy się podziewałyście? – zapytał zdenerwowany Robert.
- Sklepy same się nie obejdą – powiedziałam do niego kładąc na siedzeniach torby ze zakupami.  Jechaliśmy przez miasto , a ja nie mogłam po prostu się napatrzeć . Przypomniało mi się jak poznałam się z Olą. Miałyśmy taki mały domek na drzewie i robiłyśmy tak herbatki dla misiów. W domu rozpakowałam wszystkie zakupy . Robert stanął za mną i znowu marudził , że kupiłam sobie całą szafę. Wyciągnęłam bluze , którą kupiłam mu na treningi.
- Dziękuję Kochanie – powiedział całując moje policzki.
- A weź ! Jak coś to marudzisz – powiedziałam pakując się w walizkę. Jutro mieliśmy znowu gdzieś jechać. Teraz to Poznań , odwiedzimy mojego braciszka. Zeszłam na dół , żeby zrobić nam jakiś dobry obiad. Włączyłam radio i słuchałam muzy. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Cześć Zuza – powiedział jakiś głos.
- Cześć – powiedziałam niepewnie.
- Tu Marco – powiedział.
- No spoko – odpowiedziałam .
- Nuri cię kocha i nie może bez ciebie żyć – powiedział .
- Możesz przestać ? Nie pora na żarty. Sama nie mam humoru , a ty jeszcze sobie żartujesz. Sahin wie sam jaka jest sytuacja. – powiedziałam nerwowo. Łzy spłynęły mi po policzkach i wyszłam na chwilkę z domu.
-  Dobrze dobrze, ale to nie są żarty – odpowiedział mi po chwili. Rozłączyłam się i postanowiłam zadzwonić do Iwony . Chciałam dowiedzieć się o co chodzi… nie odbierała. W końcu oddzwoniła do mnie.
- Cześć mała ! Chciałaś coś? – zapytała Iwa.
- Tak ! Jest gdzieś koło ciebie Reus? Wiesz co on zrobił ? – powiedziałam z płaczem.
- Nie ma ! Chyba się na mnie wkurzył . Nie , nie wiem . A coś złego ? – zapytała zdenerwowana.
- Tak , wyśmiewał się ze mnie. Mówił mi , że Sahin mnie kocha itp. Mi się tak przykro zrobiło – powiedziałam do telefonu.
- Że co ? Ja już z nim pogadam . Teraz gdzieś pojechał , nie mam pojecia gdzie. Pojadę go poszukać – powiedziała i rozłączyła się. Ja dokończyłam robić pyszny obiad.
* U Iwony*
Wsiadłam zdenerwowana w samochód i postanowiłam pojeździć trochę po mieście. Zauważyłam spacerujących Marco i Carolin. Wysiadłam ze samochodu i podeszłam do nich.
- Co ty sobie myślisz ? Ta sprawa ze Zuzią , a teraz mnie zdradzasz ? – pytałam zdenerwowana. Miałam ochotę mu przyłożyć.
- Nie zdradzam cię , ale po prostu chciałem z nią pogadać – powiedział.
- To z Zuzą było dla żartów – dodał po chwili.
- Dobre mi żarty . Wiesz jak jej się przykro zrobiło ? – darłam się na niego .
- Chodź do samochodu pogadamy – powiedział łapiąc mnie za rękę .
- Nie chce cię widzieć – odeszłam od niego i ruszyłam samochodem. Nie chciałam wracać do mojego domu , bo tam każdy by mnie znalazł . Postanowiłam pojechać do Agaty i Kuby .
* U Zuzi*
Wspólnie zjedliśmy mój pyszny obiad. Dzisiaj sprzątał Robert , a my się byczyłyśmy . Zrobiłam mu kilka fotek we fartuszku i położyłam się obok Oli przed telewizorem . Przytuliłam ją i pocieszałam. Szkoda mi jej było , zostanie sama teraz… wzięłam się w garść i wyciągnęłam towarzystwo na basen . Wszystkie dziewczyny jakie tam tylko były rozpoznały Lewego bardzo szybko. Patrzyły się tak na jego klate , że w końcu się wkurzyłam i poszłam do jacuzzi. Spędziliśmy na basenie 2 godziny . W domu zrobiliśmy sobie małą imprezkę , oczywiście w trójkę. Kupiliśmy wino i wódkę. Na koniec już żadne z nas nie miało siły. Poszłam się kąpać  i zasnęłam w wannie. Obudził mnie Robert , który niecierpliwił się strasznie , że znowu stoję godzinę przed lustrem. Rzuciłam się na łóżko… przypomniało mi się nagle , że nie spakowaliśmy całej walizki . Musiałam wstać i składać rzeczy. To jakiś koszmar..
·         U Iwony *
Po chwili byłam już pod domem Błaszczykowskich . Wybiegła do mnie Oliwka i krzyknęła : ciocia! Ciocia! Weszłam do domu i zastałam gotującą Agę !
 -Cześć – powiedziałam do niej.
- O Iwonka! Siema! – powiedziała podchodząc do mnie. Wzięła mój płaszcz i powiesiła na stojaku.
- Co cię do nas sprowadza ? – zapytała.
- No wiesz. Nie mam z kim pogadać , bo Zuza z Robertem w Polsce , a Mario z Judytą i Anastazją wracają dopiero jutro – powiedziałam.
- Coś się stało ? – zapytała siadając obok mnie.
- W sumie to tak! Marco się dzisiaj zdenerwował i wyszedł z domu. Zadzwonił do Zuzy i zaczął jej gadać o Sahinie , że ją kocha itp. Jej się zrobiło przykro.. później pojechałam go szukać i zobaczyłam jak spaceruje z Carolin . Pokłóciliśmy się .. – powiedziałam.
- Oj biedactwo ! Nie znałam Reusa z tej strony – powiedziała . Po chwili przyszedł do nas Kuba . Pogadaliśmy sobie , a później pojechałam do siebie. Przed  drzwiami stał Marco..
* U Zuzi i Roberta *
Z samego rana zeszłam na dół i wzięłam leki na kaca. Obudziłam Roberta i znieśliśmy torby na dół. Pożegnaliśmy się i poszliśmy na pociąg.. Po 5 godzinach byliśmy już w Poznaniu. Zamówiłam taxi i pojechaliśmy do Wiktora. Otworzyła nam jakaś dziewczyna.
- Cześć jestem Julia! Dziewczyna Wiktora – powiedziała podając mi rękę.
-Cześć ! Ja jestem jego siostrą. Nie wiedziałam , że mój brat ma kogoś – powiedziałam.
- A jest on ? – zapytałam.
- Nie , za chwilkę przyjedzie gdyż ma jeszcze trening – powiedziała otwierając drzwi do salonu. Wiktor miał dosyć ładne mieszkanie. Nie byłam jeszcze tutaj , gdyż jak my się przeprowadziliśmy to on kończył szkołę i chciał zostać w Polsce. Przez ten czas mieszkał jeszcze u babci. No ale się zmieniło…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz