środa, 22 maja 2013

Rozdział 59

~Iwona
Odebrałam Zuzę z lotniska i przeprosiłam za to , że nie mogłam się z nią pożegnać. Gdy tak szłyśmy sobie ulicą nagle poczułam się słabo. Nogi mi się plątały i czułam zawroty głowy. Przyjaciółka zapakowała mnie do szpitala i odwiozła na pogotowie. Lekarze badali mnie około godziny , ponieważ chcieli dowiedzieć się co mi jest. Nagle usłyszałam szokującą wiadomość. ' Jest pani w ciąży ' Wyszłam z gabinetu cała zatrzęsiona . Usiadłam na krześle obok Zuzi i cały czas myślałam o tej szokującej wiadomości. Jak ja mam to powiedzieć Marco ? Przecież my jesteśmy tacy młodzi... a tu dziecko ?Jak kiedy ? cały czas zadawałam sobie te pytania.
- Co jest? - zapytała zmartwiona Zuzia.
- Ciąża mi jest - powiedziałam po cichu.
- Co ? Jak to ? - zapytała zdziwiona.
- To wszystko na lotnisku, zawroty i te inne to od ciąży - powiedziała smutno.
- A marco wie ? - zapytała mnie .
- Nie , dopiero teraz od lekarzy się dowiedziałam , a co jak on nie będzie chciał dziecka?- zapytała smutna. Nagle zobaczyłam , że z jej oczy lecą łzy. Pomogłam jej wstać z krzesła i zaprowadziłam do samochodu. Mogłyśmy już dokończyć naszą rozmowę.
- Marco nie jest taki. Zresztą on lubi małe dzieci. Wiesz przecież jaki zżyty jest ze swoim siostrzeńcem - powiedziałam chwytając ją za rękę.
- No , ale to nie jest jego, a ze swoim dzieckiem będzie miał więcej obowiązków , a przede wszystkim nie będzie się wysypiał - powiedziała.
- Iwona , uspokój się ! Mario z Anastazją sobie radzi - powiedziałam.
- Zawieź mnie do parku - powiedziała.
- Nie ma mowy , ty jedziesz do mnie. Ja już się tobą zajmę - powiedziałam wjeżdżając w naszą dzielnicę.
Położyłam się na łóżku , a Zuza zaczęła gotować nam obiad. Nagle usłyszałam dźwięk sms. Wzięłam do ręki telefon i otworzyłam sms'a. Zobaczyłam , że jest on od mojego Reusiątka. Napisał takie coś:
' Cześć kochanie ! :* Spotkajmy się dzisiaj wieczorem u mnie! Przyjadę po ciebie ,pa :* '
Od razu mu odpisałam :
' Cześć kochanie! Pewnie , będę gotowa na 19. Czekam i kocham :* '
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół pochwalić się przyjaciółce. Ona jednak była bardzo zdenerwowana. Rozmawiała z kimś przez telefon bardzo ostro . W jednej chwili myślałam , że rozmawia z Robertem , ale to był damski głos. Nagle odłożyła słuchawkę.
- Zuza? Co jest ? - zapytałam.
- Nic , a co miałoby być?- zapytała.
- Co się dzieje? Co to za telefon ? - zapytałam. Mnie nie oszukasz -dodałam po chwili.
- Moje ukochane przyjaciółeczki z polski dzwoniły - powiedziała.
- Nie przejmuj się nimi ! - powiedziałam i pobiegłam do łazienki
Godzina 18;30
 Byłam już wyszykowana . Zuza zrobiła mi super makijaż i fryzurę. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Dałam przyjaciółce buziaka na pożegnanie i pobiegłam. Marco otworzył mi drzwi od samochodu. To na prawdę było miłe. W końcu podjechaliśmy pod jego dom. Zaprowadził mnie do niego i wziął kurtkę. W jadalni zobaczyłam na stole róże i świece. Stał tam też szampan. Chłopak zaprowadził mnie do stołu.
- Marco! Mam do ciebie ważną sprawę. - powiedziałam łapiąc go za rękę.
- Ja Iwonko do ciebie też - powiedział wstając od stołu.Ja również wstałam. No i nagle doznałam szoku.On wyjął z kieszeni małe pudełeczko , otworzył je i klęknął przede mną z diamentowym pierścionkiem w ręku.
- Iwono, czy wyjdziesz za mnie? - zapytał.
- Och , mój kochany ! Oczywiście ! - powiedziałam całując go w policzek.
- Jaką masz do mnie sprawę - zapytał biorąc mnie na kolana.
- Jestem w ciąży - powiedziałam z radością.
- Co ? ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz