Z samego rana wsiadłam w samochód
i pojechałam do swojego dawnego domu. Rzuciłam wszystko w kąt i puściłam sobie
na całe głośniki muzykę … oczywiście był to Kamil Bednarek – cisza. Popłakałam
się , zresztą tak jak chciałam. Zaczęły przypominać mi się stare dobre czasy w
Polsce kiedy jedyną ucieczką od problemów było iście na plaże. Uwielbiałam to
wszystko , szczególnie wtedy kiedy naprawdę nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Miałam takie jedyne w swoim rodzaju miejsce , w którym zawsze czułam się
bezpieczna. Po jakimś czasie odnajdywali mnie rodzice i kazali wracać do domu…
tak właśnie spędziłam kilka dobrych lat w
Polsce. Chwyciłam telefon i napisałam krótkiego sms-a do Oli.
‘ Cześć mała, jak żyjesz ? Dawno
się nie odzywałaś. Tęsknię małpko! :* ‘
Nie musiałam długo czekać , bo
ona zawsze telefon ma przy sobie.
‘ No cześć , ostatnio mam
pokręcony okres , ale jakoś ogarniam. Dobrze , jakoś się trzymam. A co u cb
małpoo ? :D ‘
Cieszyłam się strasznie z tego
sms’a , ale tak jakoś nie chciało mi się odpisywać. Siadłam sobie na moim
ogromnym łóżku i patrzyłam się w okno . Brakowało mi przy sobie jednej osoby.
Nie wytrzymałam i znowu chwyciłam do ręki telefon. Zadzwoniłam do Iwony..
- Hej – powiedział głos w słuchawce.
- No cześć – powiedziałam zmieniając
ton głosu.
- A ty co taka nie w humorze? –
zapytała.
- No bo wszystko się pierdoli,
proste? – zapytałam wściekła.
- Rozmawiałaś z Robertem?-
zapytała.
- Nie i nie chcę ! – krzyknęłam złośliwie
do słuchawki.
- No , ale musisz- powiedziała
uspokajając mnie.
- Nie chcę po prostu ! wiem , że
on mi spierdolił tą swoją słodkością całe życie – odpowiedziałam jej smutno.
- Ale masz mnie i Marco –
powiedziała .
- Tak wiem i bardzo was kocham –
powiedziałam , a po policzkach spłynęły mi łzy.
- A może wpadniesz dzisiaj
wieczorem ? – zapytała.
- Jak uporam się z wszystkimi
sprawami , które mam do załatwienia to wpadnę- powiedziałam śmiejąc się do
lustra.
- Idziesz dzisiaj do pracy ? –
zapytała.
- Tak , umówiłam się z trenerem ,
że dzisiaj wpadnę i zrobię z chłopakami trening – powiedziałam do niej.
- Dobra to ja już będę kończyła –
powiedziała odkładając słuchawkę.
Ułożyłam włosy , pomalowałam
sobie oczy i założyłam eleganckie ciuchy. Dziś nie miałam ochoty na bieganie i
ćwiczenie , a co jeszcze patrzenie na Roberta. Musiałam się z tym jakoś
pogodzić… Spakowałam potrzebne rzeczy i wsiadłam do samochodu. Do stadionu mam
jakieś 20 minut samochodem. Pod
stadionem czekał na mnie Łukasz.
- Cześć Zuza – krzyknął.
- Siema – odpowiedziałam mu
zamykając samochód.
- Wiedziałem , że przyjedziesz –
powiedział zabierając mi torbę.
- Wiedziałeś , czy ci trener
powiedział ? – zapytałam.
- Dobra , dobra- powiedział
otwierając drzwi od szatni.
No i tak jak myślałam zobaczyłam
go.,.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz