niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 58



Usiadłam obok Agaty i zaczęłam z nią rozmawiać. Ten wieczór był taki miły , ale musiałam jutro wylatywać do polski . Po lampce wina byłam już całkiem wyczerpana. Chwyciłam Roberta za rękę i zaprowadziłam na górę. Kuba z Agatą zebrali się bo było już dosyć późno. Z samego rana obudziłam się obok Lewego .. nie wiedziałam o co chodzi.
- Co się wczoraj działo ?- zapytałam zaspana.
- Spędziliśmy miło noc – powiedział przyciągając mnie do siebie.
- O Kuźwa. Muszę się spakować – powiedziałam wstając z łóżka.
- No , ale muszę się tobą nacieszyć – powiedział ciągnąc mnie za rękę.
- Nie da rady , ja się idę pakować . Poczekasz 3 dni , chyba że się kimś innym zabawisz – powiedziałam to złośliwie , ale on wiedział , że i tak go kocham.
- Nie martw się o mnie , a jak mi nie ufasz to trudno – powiedział siadając na łóżku.
- Ufam ci , głupku – rzuciłam się na niego i pocałowałam.
- Kochasz mnie? To zostań tutaj ze mną – powiedział odwzajemniając pocałunki.
- Muszę jechać do Polski , wiesz że moi rodzice tam mieszkają , a ja muszę załatwić kilka spraw. – powiedziałam cmokając go po szyi.
- Ja ciebie nie puszę – powiedział .
- Kocham Cię , ale puszczaj ! - powiedziałam przytulając się do Roberta. W końcu puścił mnie , a ja mogłam iść już się spakować. Wrzuciłam do walizki kilka potrzebnych mi rzeczy i zniosłam ją na dół. Postanowiłam jeszcze ugotować obiad , żeby moje słoneczko nie chodziło głodne.  Przypomniało mi się , że miałam się pożegnać z Iwonką. Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam..
- Halo ?
- Cześć Iwona.
- No cześć. 
- Słuchaj , spotkamy się dzisiaj jeszcze przed moim wylotem?
- Nie da rady . - powiedziała , a mi nagle zrobiło się bardzo smutno.
- No dobra , trudno - powiedziałam i postanowiłam się rozłączyć. Nagle na dół zszedł Robert. 
- Co jest ? - zapytał widząc moją smutną minę.
- No nic , miałam się z Iwą spotkać , ale ona stwierdziła , że nie da rady . - powiedziałam .
- Chodź do mnie i się przytul - powiedział siadając na blacie . 
Podeszłam i przytuliłam. Tak dobrze było mi w jego ramionach ... Nagle przypomniało mi się , że powinnam być już na lotnisku . Wzięłam w rękę walizkę i torebkę i wsiadłam do samochodu . Odwoził mnie na całe szczęście Robert. Dałam mu na pożegnanie buziaka i wsiadłam do samolotu. 
kilka godzin później.
Wreszcie wylądowałam. Lot był taki nudny ... zamówiłam taksówkę i postanowiłam , że zrobię małą niespodziankę Oli. Po drodze kupiłam jeszcze słodycze i zadzwoniłam do drzwi.
- Zuzia ? A co ty tutaj robisz? - zapytała zdziwiona.
- Przyleciałam na 3 dni - powiedziałam to , a ona zaczęła się przytulać. Było mi bardzo miło zobaczyć po takim czasie przyjaciółkę.
- Czego się napijesz? - zapytała zabierając moją kurtkę.
- Tutaj kupiłam dla nas frugo , możesz polać - powiedziałam wyciągając z torebki telefon . Zobaczyłam 4 nieodebrane połączenia od Roberta. Od razu oddzwoniłam..
- Cześć kochanie - powiedział głos w słuchawce.
- No cześć - powiedziałam.
- Jak się leciało ? - zapytał.
- To był najgorszy z lotów w całym moim życiu - powiedziałam.
- Ale dlaczego ? - zapytał.
- No tak po prostu - powiedziałam rozłączając się. Musiałam napisać do niego smsa i powiedzieć mu , że nie mam czasu , bo inaczej cały czas by do mnie wydzwaniał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz