środa, 3 lipca 2013

Rozdział 66

Nagle znalazł się romeo , którego miałam już na serio dość. Dosiadł się do mnie i myślał , że jest wszystko ok , ale nie było. Po jakiejś dłuższej chwili znowu zostałam sama. Chciałam już wyjść , ale w pewnej chwili zatrzymał mnie Marco i kazał zostać. Uległam i usiadłam obok mojej ciężarnej przyjaciółki.
- Hej Iwa -powiedziałam ściskając jej rękę.
- Co jest ?- zapytała .
- Nic - odpowiedzaiałam.
- Widzę po twoich oczach , ale zaczekaj jeszcze chwilkę zaraz ci się humor poprawi - powiedziała uśmiechając się do Nuriego.
Nie minęło nawet kilka sekund kiedy tłum zproszonych gości zaczął tajemonczo na siebie spoglądać.Nie wiedziałam o co chodzi,spojrzałam na Iwone która uśmiechała się od ucha do ucha.Po chwili wrócił do Nas Marco który w garniturze zszedł ze sceny,robiło się coraz dziwniej,miałam już wszystkiego dość,nagle w całej sali rozlegl się głos.Głos Roberta.
- Witam wszystkich zgromadzonych tu gości,bardzo dziękuje za przybycie, chciałabym coś ogłosic.Robert zszedł ze sceny i uklęknął przy stoliku obok sceny gdzie siedziałam,wyjął z kieszeni czerowone pudełeczko i powoli zacząl jej otwierać.Odebrało mi mowe,domyśliłam się co chce zrobić,czułam że jestem obiektem wszyskich spojrzeń.
- Zuzanoo,czy zostaniesz moją żoną?-powiedział na wydechu i po chwili zobaczyłam jego piękny uśmiech.
- T...Tak Robert.Oczywiście.- w jednej chwili cala złość na niego przeszła mi,co prawda jego humorki czasem były nie do zniesienia ale oświadczył mi się! R zuciłam się na szyje mojemu już narzeczonemu i oboje usłyszeliśmy oklaski gości.
Po dłuższej chwili po wszystkich gratulacjach i wzruszeniach przy stoliku zostaliśmy tylko my i Iwona z Marco.Chłopaki z drinkami rozmawiali o męskich sprawach.Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co sie stało jakis czas temu.
- Tak się ciesze.Teraz wszystko będzie dobrze!- powiedziała Iwona.
- Te jego humorki...pewnie był zestresowany.-uśmiechnełam się
- Zobaczysz teraz wszystko między Wami się ułoży.
- Oby.Ja nawet nie spytałam Cię o ciąze.Wszystko w porządku?
- Pewnie.To chłopczyk,byłam z Marco na USG.
- Będę ciocią.To już 4 miesiąc prawda? Pamiętaj jakby co mozesz na mnie liczyć.
- Ok.Będę pamiętać!
W drodze do domu,Robert był zupełnie innym człowiekim niż w ostatich dniach.Ucieszyło mnie to.W końcu wyczerpana zasnęłam w ramionach Roberta.

1 komentarz: