sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 68

`Zuza
Następnego dnia Robert obudził mnie dosyć wcześnie i postanowił , że czas już porozmawiać o ślubie. Siedliśmy przy stoliku i zaczęła się rozmowa.
-Słuchaj kochnie , jesteśmy już zaręczeni więc to chyba odpowiednia pora - powiedział Robert łapiąc mnie za rękę.
- Tak wiem , ale zdajesz sobie sprawę z tego że do ślubu będzie potrzeba dużo czasu na zorganizowanie tego wszystkiego - powiedziałam.
- Mam w planie coś szalonego , ale nie wiem czy ty się zgodzisz - powiedział.
- Co ty masz kochany na myśli ? - zapytałam bardzo ciekawa.
- No to tak , chciałbym żebyśmy mieli ślub cywilny i kościelny - powiedział.
- To jest ten szalony plan ? - zapytałam.
- Nie , chciałbym żeby ten cywilny był taki cichy , tylko my i świadkowie. No i oczywiście polecimy gdzieś sobie - powiedział.
- Dobry plan , ale wiesz głupio mi tak teraz jakbym wzięła tam Iwonę , a zostawiła Judyte- powiedziałam
- Musisz wybrać jedna na jeden ślub , druga na drugi - powiedział odchodząc od stołu.
Miałam dużo przemyśleń co do tego ślubu . Nie byłam pewna czy tak od razu chciałabym wyjść za niego,. Oczywiście że wyjdę , ale potrzebuję jeszcze trochę czasu.
~Iwona
Ubrałam się w jakieś cieplejsze ciuchy i pojechałam odwiedzić Zuzę. Widziałam , że była w dobrym humorze , ale ona jednak nie chciała powiedzieć mi co jest grane. Wolę poczekać aż sama mi się wygada. Siedziałyśmy sobie na kanapie aż do domu nie wpadł Mario.
- Zuza ! Słuchaj widziałaś Roberta? - zapytał zdenerwowany.
- Nie , niedawno wyszedł . A coś się stało?- zapytałam.
- Zrobił mi taki kawał , że mu nie odpuszczę - powiedział pokazując mi zielone ciuchy i ręce .
-  O kurde, weź sobie go gdzieś poszukaj , ja nie mam pojęcia gdzie on jest - odpowiedziałam.
Przez reszte czasu razem z Iwoną oglądałyśmy tv. Jej brzuch  był już dosyć duży. Nie mogę się doczekać kiedy to maleństwo przyjdzie na świat. :)

1 komentarz:

  1. Siema ! :)
    Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    Tutaj szczegóły:
    http://ilovelewandowski.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń