sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 69 ^^

~Zuza
Kiedy poszłam odprowadzić Iwonę do domu zauważyłam , że ktoś patrzy na mnie zza drzewa. Nie miałam pojęcia kim jest ten człowiek. Oczywiście powiedziałam o tym przyjaciółce , ale ona stwierdziła , że ktoś może mnie z kimś pomylił i mam się nie przejmować. Wracając do domu wybrałam inną drogę , ale czułam cały czas , że ktoś mnie prześladuje. Nagle poczułam , że ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się , a facet w kominiarce za mną zaczął wkładać mi szmatkę w usta. Próbowałam się wyrywać , ale to nic nie dało. Po chwili powiedział do mnie te słowa:
'JEŻELI ROBERT PRZEJDZIE DO BAYERNU NIE DAM CI SPOKOJU' . Przejęłam się bardzo. Jednak ten 'cwaniaczek' stchórzył , a ja uciekłam do domu . Byłam cała rozmazana od płaczu. Na szczęście nie było jeszcze Roberta , bo nie chciałam żeby zobaczył mnie w takim stanie. Umyłam się i nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Byłam pewnej myśli , że to Robert więc otworzyłam . Ujrzałam tam mojego narzeczonego z kwiatkami. Rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam płakać.
- Co się stało kochanie? - powiedział .
- Słuchaj , szłam dzisiaj odprowadzić Iwonę i zauważyłam , że ktoś na mnie patrzy zza drzewa , a jak wracałam to mnie zaczepił i  związał mi usta no i powiedział , że jak przejdziesz do Bayernu to mi nie da spokoju - odpowiedziałam.
- Ach ci ' fani '. Nie przejmuj się , juz nigdzie nie będziesz chodziła sama - powiedział .
Nagle rozmowa się skończyła . Robert zaczął mnie namiętnie całować. Złapał mnie za udo i nie chciał puścić. Noc szykowała się ciekawa.
~Iwona 
Weszłam do domu i zastałam siedzącego przed telewizorem Marco. Zdjęłam torebkę i podążyłam w strone mojego narzeczonego.
- Cześć!-usadziłam się koło niego i wzięłam na kolana poduszkę.
- Gdzie byłaś?! - wyglądał na zdenerwowanego.
- U Zuzy a dlaczego krzyczysz?-Nic mi nie powiedziałaś,a gdyby coś ci się stało?!
- Marco, byłam z Zuzą i odprowadziła mnie pod sam dom więc dlaczego się tak unosisz?
- To niczego nie zmienia! Teraz nie powinnaś się narażać.
Postanowiłam wstać aby nie kontynuować dłużej tej rozmowy,lecz po paru krokach poczułam ból.
Co ci jest?!-Marco natychmiast wstał z kanapy i złapał mnie za rękę.
- Zawieź mnie do szpitala!

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 68

`Zuza
Następnego dnia Robert obudził mnie dosyć wcześnie i postanowił , że czas już porozmawiać o ślubie. Siedliśmy przy stoliku i zaczęła się rozmowa.
-Słuchaj kochnie , jesteśmy już zaręczeni więc to chyba odpowiednia pora - powiedział Robert łapiąc mnie za rękę.
- Tak wiem , ale zdajesz sobie sprawę z tego że do ślubu będzie potrzeba dużo czasu na zorganizowanie tego wszystkiego - powiedziałam.
- Mam w planie coś szalonego , ale nie wiem czy ty się zgodzisz - powiedział.
- Co ty masz kochany na myśli ? - zapytałam bardzo ciekawa.
- No to tak , chciałbym żebyśmy mieli ślub cywilny i kościelny - powiedział.
- To jest ten szalony plan ? - zapytałam.
- Nie , chciałbym żeby ten cywilny był taki cichy , tylko my i świadkowie. No i oczywiście polecimy gdzieś sobie - powiedział.
- Dobry plan , ale wiesz głupio mi tak teraz jakbym wzięła tam Iwonę , a zostawiła Judyte- powiedziałam
- Musisz wybrać jedna na jeden ślub , druga na drugi - powiedział odchodząc od stołu.
Miałam dużo przemyśleń co do tego ślubu . Nie byłam pewna czy tak od razu chciałabym wyjść za niego,. Oczywiście że wyjdę , ale potrzebuję jeszcze trochę czasu.
~Iwona
Ubrałam się w jakieś cieplejsze ciuchy i pojechałam odwiedzić Zuzę. Widziałam , że była w dobrym humorze , ale ona jednak nie chciała powiedzieć mi co jest grane. Wolę poczekać aż sama mi się wygada. Siedziałyśmy sobie na kanapie aż do domu nie wpadł Mario.
- Zuza ! Słuchaj widziałaś Roberta? - zapytał zdenerwowany.
- Nie , niedawno wyszedł . A coś się stało?- zapytałam.
- Zrobił mi taki kawał , że mu nie odpuszczę - powiedział pokazując mi zielone ciuchy i ręce .
-  O kurde, weź sobie go gdzieś poszukaj , ja nie mam pojęcia gdzie on jest - odpowiedziałam.
Przez reszte czasu razem z Iwoną oglądałyśmy tv. Jej brzuch  był już dosyć duży. Nie mogę się doczekać kiedy to maleństwo przyjdzie na świat. :)

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 67

~Zuzia
Z samego rana wstałam i zeszłam do kuchni. Chciałam tak bardzo zrobić jakieś dobre śniadanie Robertowi, ale on mnie wyprzedził . Od razu wpadłam mu w ramiona i dałam mu buziaka. Nadal nie wierzyłam w to co się stało wczorajszego wieczoru. To było coś bardzo miłego. Pomimo to , że miałam chorą nogę wskoczyłam mu na ręce. Czułam , że będziemy ze sobą szczęśliwi. Na stole leżały dwa usmażone jajka w kształcie serca , a do popicia stało czerwone wino. Posprzątałam po śniadanku i przebrałam się w jakieś luźne ciuszki. Oczywiście , że miałam w planach spędzić cały dzień z Robertem , ale on miał trening , a ja musiałam zjawić się u lekarza. Czekałam na Iwonę , która miałam mnie podwieść do szpitala. Jednak popsuł się jej samochód i musiałam wyciągnąć Martę. Opowiedziałam jej dokładnie o ostatnim wieczorem i wsiadłyśmy w jej opla i ruszyłyśmy. Mój doktor już czekał . Weszłam do gabinetu , a on od razu zdjął mi bandaż i poświecił mi w ranę. Spróbował zdrapać mi strupek , ale to tak bolało , że masakra. Po wizycie miałam już lepszy humor , ponieważ noga nie bolała mnie tak jak ostatnio. Kiedy wróciłam do domu Robert ponownie na mnie czekał. Wypożyczył jakieś filmy i zrobił popcorn. Pogoda była bardzo słaba , zaczęło padać i zrobiło się szaro i zimno . Sięgnęłam po koc i usiadłam obok mojego narzeczonego na łóżku.Przytuliłam się i pocałowałam. Było mi tak bardzo dobrze. Chociaż byłam zmęczona to i tak wytrzymałam do rana. Cieszyłam się z tego wszystkiego co się wokół mnie działo .
~Iwona
Marco przyjechał po mnie do miasta , ponieważ samochód zabrała laweta. Byłam taka wściekła , że nie mogłam potowarzyszyć przyjaciółce. Poszliśmy do małej knajpki , bo pogoda była bardzo słaba. Wypiłam ciepłą herbatkę i zasnęłam mojemu skarbowi na ramieniu . Chciałam teraz powspierać wszystkich przyjaciół , ale nie mogłam się od niego oderwać. Musiałam się też przygotować już na to , że niedługo Zuza będzie musiała się wyprowadzić. Kiedy o tym pomyślałam zakręciła mi się łza w oku . Marco spojrzał na mnie , bo nie wiedział o co chodzi.
- Co jest kochana? - zapytał.
- Jest mi bardzo przykro , że niedługo będę musiała się rozstać ze Zuzą - powiedziałam.
- Kochanie, przecież Robert będzie grał w BVB jeszcze cały sezon! - powiedział.
- No tak , ale później? To tak szybko zleci , a my się od siebie oddalimy- powiedziałam.
- Nie martw się , jeżeli będzie potrzeba to cię będę do niej podwoził , dla ciebie wszystko - powiedział całując mnie w usta..

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 66

Nagle znalazł się romeo , którego miałam już na serio dość. Dosiadł się do mnie i myślał , że jest wszystko ok , ale nie było. Po jakiejś dłuższej chwili znowu zostałam sama. Chciałam już wyjść , ale w pewnej chwili zatrzymał mnie Marco i kazał zostać. Uległam i usiadłam obok mojej ciężarnej przyjaciółki.
- Hej Iwa -powiedziałam ściskając jej rękę.
- Co jest ?- zapytała .
- Nic - odpowiedzaiałam.
- Widzę po twoich oczach , ale zaczekaj jeszcze chwilkę zaraz ci się humor poprawi - powiedziała uśmiechając się do Nuriego.
Nie minęło nawet kilka sekund kiedy tłum zproszonych gości zaczął tajemonczo na siebie spoglądać.Nie wiedziałam o co chodzi,spojrzałam na Iwone która uśmiechała się od ucha do ucha.Po chwili wrócił do Nas Marco który w garniturze zszedł ze sceny,robiło się coraz dziwniej,miałam już wszystkiego dość,nagle w całej sali rozlegl się głos.Głos Roberta.
- Witam wszystkich zgromadzonych tu gości,bardzo dziękuje za przybycie, chciałabym coś ogłosic.Robert zszedł ze sceny i uklęknął przy stoliku obok sceny gdzie siedziałam,wyjął z kieszeni czerowone pudełeczko i powoli zacząl jej otwierać.Odebrało mi mowe,domyśliłam się co chce zrobić,czułam że jestem obiektem wszyskich spojrzeń.
- Zuzanoo,czy zostaniesz moją żoną?-powiedział na wydechu i po chwili zobaczyłam jego piękny uśmiech.
- T...Tak Robert.Oczywiście.- w jednej chwili cala złość na niego przeszła mi,co prawda jego humorki czasem były nie do zniesienia ale oświadczył mi się! R zuciłam się na szyje mojemu już narzeczonemu i oboje usłyszeliśmy oklaski gości.
Po dłuższej chwili po wszystkich gratulacjach i wzruszeniach przy stoliku zostaliśmy tylko my i Iwona z Marco.Chłopaki z drinkami rozmawiali o męskich sprawach.Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co sie stało jakis czas temu.
- Tak się ciesze.Teraz wszystko będzie dobrze!- powiedziała Iwona.
- Te jego humorki...pewnie był zestresowany.-uśmiechnełam się
- Zobaczysz teraz wszystko między Wami się ułoży.
- Oby.Ja nawet nie spytałam Cię o ciąze.Wszystko w porządku?
- Pewnie.To chłopczyk,byłam z Marco na USG.
- Będę ciocią.To już 4 miesiąc prawda? Pamiętaj jakby co mozesz na mnie liczyć.
- Ok.Będę pamiętać!
W drodze do domu,Robert był zupełnie innym człowiekim niż w ostatich dniach.Ucieszyło mnie to.W końcu wyczerpana zasnęłam w ramionach Roberta.