- Mama ? Tata? - krzyknęłam kiedy zobaczyłam dwoje ludzi wchodzących do mojego domu. Już chciałam im się rzucić w ramiona , ale nie miałam jak. Nie mogłam się także powstrzymać od płaczu , ale dzięki Marco dałam radę. Robert tylko siedział i obserwował , byłam pewna że o myślał o jakimś transferze jak to ostatnio wspominał. Miło nam się wszystkim spędzało czas, chociaż nagle ktoś wszedł po cichutku do domu , zakrył moje oczy a do ręki włożył mi kwiatki. Obejrzałam się i zauważyłam moją najukochańszą siostrę z córką i mężem. Przytuliłam wszystkich i poprosiłam o to żeby jak najdłużej przy mnie zostali. Tak dom zaczął się wypełniać. Anastazja tak podrosła , że aż byłam w szoku.
- Zuza? Wypróbujemy aparat? - zapytał Marco .
- No pewnie , ale na jakim tle? - zapytałam ucieszona tą propozycją.
- Tutaj jest jasno , dużo miejsca więc chodźcie . Na początek może Robert i Zuza - powiedział pomagając mi wstać. Nie miałam pomysłu na pozy , ale chciałam żeby było romantycznie więc wzięłam jego czapkę ubrałam na siebie i zaczęłam go całować. On słabo to odwzajemniał . Marco był naprawdę dobrym fotografem. No i takim cudem miałam z każdym zdjęciem. Kiedy doszło do Iwony to było już totalne szaleństwo. Wzięła mnie na barana i zaczęła szaleć. Na sam koniec był buziak na zdjęciu i czekała mnie sesja z Marco.
- No bracie , jakie pozy ? -zapytałam a on wziął mnie na ręce. Na sam koniec oglądaliśmy wszystkie zdjęcia , a kiedy ujrzeliśmy moje słodkie i Roberta to wszyscy bili nam brawo. Bankowo musiałam wywołać moją fotkę z rodzicami , ponieważ była przepiękna. Brakowało mi na zdjęciu jeszcze , Oli , z którą nie widziałam się już dawno , bardzo chciałabym zrobić jej niespodziankę , ale nie daję rady.
- Jak spędzacie wakacje?- zapytała moja mama.
- Mamy w planach jechać na Ibizę , a później do Polski odwiedzić wszystkich szczególnie moją najukochańszą babulkę- powiedziałam mrugając do Roberta i posyłając mu całusy.
- Iwona , a wy ? - zapytała mama.
- My z Marco jedziemy do Polski do mojej rodziny i chciałabym tam go zabrać nad morze - powiedziała.
- Myślisz , że go tam nie obstąpią? Marco musisz się jakoś zamaskować - żartowała sobie mama.
Myślałam , że to już koniec gości ale się myliłam. Do domu wbiegł normalnie trener Klopp.
- Hej kochani - krzyknął z progu.
- Mamo , tato to trener chłopców- powiedziałam .
- Miło.- powiedzieli.
- Mam dla was zaproszenie na zakończenie sezonu , to będzie bal i wybrana najlepsza para, który odbędzie się za 2 dni - powiedział zdyszany.
- Że co ? Ale jak ja mam iść z tym kolanem - wskazałam mu na moje chore kolano.
- Spokojnie będziesz siedziała na specjalnej kanapie - powiedział uśmiechając się do mnie.
- No ale kurde , ani sobie nie potańczę ani nic - powiedziałam smutając.
Nawet nie zdążyłam dokończyć a trener wybiegł z domu. Robiło się już dosyć późno , a ja musiałam jakoś doczołgać się do pokoju gościnnego i uszykować miejsce rodzicom. Tak bardzo się cieszyłam , że są tutaj z nami ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz