~Zuza
Obudziłam się coś około 11:20. Słońce przedzierało się przez żaluzje do naszej sypialni. Robert jeszcze spał więc postanowiłam pójść pobiegać. Zamykając drzwi zauważyłam malutką karteczkę włożoną pod wycieraczkę. Otworzyłam , a tam drukowanymi literami było napisane:
" PAMIĘTAJ JAK ROBERT PRZEJDZIE DO BAYERNU NIE ODPUSZCZE"
Po czym rozejrzałam się dookoła czy nikt nie patrzy. Z domu właśnie wychodziła Marta i zastała mnie płaczącą pod drzwiami. Zauważyła karteczkę w mojej ręce , wzięła ją i przeczytała. Zabrała mnie na spacer i próbowała poprawić mi humor. Ja jednak cały czas bałam się , że ktoś zaraz podejdzie do mnie i zacznie mi grozić. Nagle zadzwonił telefon, to Mario.
- Halo?- powiedziałam spokojnie , chciałam żeby Mario nie usłyszał że płacze.
- Co się u ciebie dzieje? Czy ja dobrze słysze ? Ty płaczesz? - zapytał troskliwie.
- Tak , ja płaczę- odpowiedziałam.
- A co się stało?- zapytał.
- Mario to nie jest rozmowa na telefon- odpowiedziałam,.
- To przyjadę do ciebie później z Anastazją i Judytą , ok ?- zapytał.
- Oczywiście - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Odprowadziłam Martę i skoczyłam do osiedlowego sklepu po jakieś ciastka i bułki na śniadanie. Kiedy weszłam do domu Robert jeszcze spał , więc wstawiłam wodę na herbatę i poszłam obudzić śpiocha.
- Wstawaj śpiochu - krzyknęłam do ucha Roberta.
- Mam wolne , więc spadaj- powiedział.
- Tak się do mnie odnosisz , no zaczekaj tylko -przygroziłam mu.
Poszłam do łazienki , nalałam do miski wody , po czym weszłam na łóżko i oblałam narzeczonego wodą. Musielibyście widzieć jego minę... Był cały mokry, włosy mu się przylizały do twarzy , a co najgorsze był wściekły na mnie i przestał się odzywać. Skoro on był taki to ja też go olałam i zrobiłam tylko sobie śniadanko. Siedziałam sobie na kanapie oglądając mój ulubiony film " Now is good" . Za każdym razem kiedy widzę scenę jak Tessa umiera to płaczę.. W końcu dosiadł się do mnie Robert i zaczął się do mnie przytulać.
- Przeszedł foch?- zapytałam.
- Tak , ale jutro to ty dostaniesz taką pobudkę- powiedział .
- Śnisz.- odpowiedziałam.
~Iwona
Marco zwiózł mnie do szpitala najszybciej jak mógł. Lekarze porobili mi badania i różne takie i stwierdzili , że zaczyna się poród. Reus był bardzo zdenerwowany chodził w kółko i trzymał się za brodę. Kiedy zostaliśmy sami powiedział mi jak bardzo mnie kocha i że zostanie przy mnie.
- Marco ! Słuchaj ja nie zacznę rodzić bez Zuzy- powiedziałam.
- Co? Co ty bredzisz?- zapytał.
- Zadzwoń po Zuzę, tu przy mnie- powiedzialam.
Wyciągnął telefon i wykręcił numer.
- Tak słucham?- odezwał się głos w słuchawce.
- ZuzA, słuchaj Iw rodzi i masz jak najszybciej przyjechać do szpitala , ona nie chce bez ciebie rodzić- krzyknął do słuchawki i się rozłączył.
- Powiedziała że zaraz przyjedzie.
Czekałam na nią dość długo, przypięta w pasy. Tak mi się chciało spać , ale nie mogłam zasnąć. Nagle na sale wbiegła Zuzia i przytuliła się do mnie od razu. Coś czułam , że on także była zdenerwowana. W końcu przyszli lekarze i dali mi zastrzyk i kazali im się przesunąć. Za chwilę zacznie się poród.
~Marco
Kazali nam się ubrać w białe fartuchy i czekać aż dziecko przyjdzie na świat..
<3 Kocham <3
OdpowiedzUsuń